O szczegółach jutro , bo dziś już nie chce mi się pisać . Poza zwykłymi sprawami , jeździłam dziś z matką po lekarzach . O ile z pierwszym tematem poszło w miarę normalnie - wizytę wyznaczono jej na po jutrze , o tyle drugi temat , wieczorny wyglądał nie ciekawie . Tyle, że ja nie pozwalam się zbywać . Skończyło się tak, że zostawiłam matkę na sorze i czekam na telefon . Jeśli nie zadzwoni do 23 .00, to muszę sama dzwonić po informację . Wróciłam do domu , bo dalej jak do rejestracji i tak mnie nie wpuszczono i mogłam tam siedzieć na poczekalni ryzykując załapanie się na covida , albo stać na dworze przed szpitalem i marznąć . No to co było robić , skoro nic nie pomogę i póki co się niczego nie dowiedziałam.
Trzymaj się dzielnie. Czekam na wiadomość, co się stało. Całuję
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nic strasznego , więcej paniki ale uznałam ,że trzeba sprawdzić .
UsuńNo i ?????????
OdpowiedzUsuńI szczegóły w moim wpisie za chwilkę .
Usuń