wczoraj , na naszych poczwórnych imieninach. Jedzonko pyszne , nawet placek drożdżowy, który upiekłam wciągnęli w całości . Dzieciaki miały frajdę , bo nikt ich specjalnie nie pilnował, poza wyprawą nad jezioro , gdzie sobie popływali , a potem biegali po sąsiadującym z działką ściernisku i wdrapywali się na beloty słomy. Nie jest to najstosowniejsza zabawa , ale nie zabranialiśmy. Sama to robiłam , dawno temu na wsi u babci i wszystkie dzieciaki ze wsi też. Dostawało nam się po uszach za to, bo skakanie ze stogów za bezpieczne nie było , ale i tak to robiliśmy. beloty zdecydowanie mniejsze i bezpieczniejsze od stogów. Długo posiedzieliśmy . Do domu dotarliśmy około 23.00. I nawet mojej matce się podobało. Szwagroska się nie wybrała , musiała zostać z teściową . Tym razem jej ciśnienie dokuczyło. Tak już z tymi naszymi seniorkami jest ostatnio. Nic na to nie poradzimy.
Od jutra chłopaki urlopują . Auto firmowe idzie do warsztatu , na konieczne remonty.
Znów upał. Niby wszędzie burze i deszcze , ale u nas jak zwykle poudawało, przez jakieś 10 minut .
Dziś niedzielne LB. Nie zajmujemy się niczym konkretnym. Czytamy, oglądamy ulubione programy tv a czas sobie płynie bez pośpiechu. Wypoczynek nam potrzebny.
Rodzinna impreza to coś, co zawsze ma swoją wartość!
OdpowiedzUsuńSpóźnione najlepsze Życzenia ode mnie! :-)))
Dziękuję w imieniu solenizantów !
UsuńFajne rodzinne imieniny , a jak kiedyś dzieci będą wspominać te zabawy na sianie .Cudnie ,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa wspominam ; mieli namiastkę tego jak dziadkowie spędzali wakacje . Myślę,że to okaże się cenne.
UsuńMily taki rodzinny nasiadowek. I potrzebny. A lato to doskonała okazja. Zwolniony pęd w pracy też się przyda. Buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo, zwłaszcza, że upał wrócił.
Usuń