I już sama nie wiem , śmiać się czy płakać . Spółdzielnia mieszkaniowa podniosła opłaty . Już wczoraj mówiłam matce, że zabiorę ją dziś do banku i zmienimy zlecenia . Jasne , tak oczywiście , przytakiwała mi aż miło. Dzwonię do niej jakieś dwadzieścia po ósmej , żeby jej przypomnieć i powiedzieć, że będę przed dziewiątą ( bank ma 200m od swojego bloku) i pójdziemy zmienic te zlecenia zanim zrobi się kolejka i gorąco. Nie odbiera. Odczekałam chwilę dzwonię znowu . Nic z tego. Syn akurat był w biurze, mówię mu ,że babcia nie odbiera i jadę do niej. Pojechałam. Oczywiście była w domu . Wsiadłam na nią , że nie odbiera telefonu a ona jak zwyle przecież nie dzwoniłaś . Dzwoniłam , dzwoniłam . Nie , nic nie dzwoniło. No to ja za telefon i dzwonię na jej oczach. Telefon oczywiście leży na stoliku i oczywiście dzwoni i to całkiem głośno. Było już przed dziewiątą więc mówię, że idziemy . Znów marudzi, że po co i czemu teraz i w ogóle . No to znów tłumaczę po co i czemu teraz. Poszła do kuchni po klucze, ja za nią . I co widzę ? Podłoga zabrudzona, lodówka otwarta i ogólny bałagan w około . Co tu się działo , czemu nie posprzątałaś się pytam , a matka na to, że jej się lodówka popsuła , wszystko wypłynęło i wciąż jeszcze jej kapie . Obejrzałam pobieżnie i faktycznie wyglądało na to, że lodówka się skończyła . A matka jest w trakcie ogarniania bałaganu. No to będzie trzeba kupić nową ,mówię . No będę musiała , ale po niedzieli jak dostanę emeryturę . Na tym na razie się temat skończył. Poszłyśmy do tego banku , załatwiłam co trzeba , matka podpisała, odstawiłam do domu i pojechałam z powrotem do firmy . Zrobiłam sobie kawę i w trakcie jak ściągałam pocztę zaczęłam myśleć nad tą popsutą lodówką . I wyszło mi, że nie ma co czekać tylko muszę jej tę lodówkę od razu załatwiać , bo przy tym upale to jej się nic w szafie nie uchowa w stanie nadającym się do spożycia i jeszcze się czymś struje. Poszperałam trochę w necie w sklepach z agd , pogadałam z młodszym synalkiem , który akurat przyjechał do firmy i stwierdził to samo co ja, że nie ma co czekać tylko trzeba babci tę lodówkę kupić. Małżonek zresztą też mi przyznał rację ale wpadł na pomysł, żebym najpierw z nią pogadała, bo znając ją to mogła od razu polecieć sobie kupić, a w sklepie jej wcisną jakieś byle co, albo coś bardzo drogiego. Pojechałam . Pytam się , czy kupiła już sama te lodówkę , bo jak nie to jadę jej zaraz kupić i w poniedziałek jej dostarczą. A ona mi na to: zwariowałaś ? jaką lodówkę , po co mi nowa lodówka na stare lata ! Przecież ta działa . Zaglądam , faktycznie działa. Zamrażalnik suchy , w lodówce chłodno, nic nie kapie ... Dla pewności sprawdziłam jeszcze ze dwa razy . Przy okazji nawyzywałam ,że dokładnie nie posprzątała i że ma jednak to mięso , co jej się rozmroziło wyrzucić . Na popsute nie wyglądało, ale zapach mi się nie podobał jak tylko weszłam do kuchni. Znów sie uparła, że nie , ona wypłucze , a mięso jest dobre. Siłą jej przecież nie wyrwię , ale kazałam wyrzucić i powtórzyłam to ze 20 razy zanim wyszłam . A co z lodówką ? Ano ; wyłączyła ją żeby rozmrozić i zapomniała , że wyłączyła i myślała, że jej się popsuła. Zajarzyła dopiero później , jak zabierała się za obiad. Normalnie pękałabym ze śmiechu , ale to wcale nie jest śmieszne , bo kto ją tam wie co jeszcze wywinie . Zakup lodówki na razie nie doszedł do skutku.
Jutro kolejna imprezka rodzinna ; zaległe imieniny teściowej i Szwagroskiej. Wypadło w ubiegłą sobotę ale udzielały się na parafii z okazji 50-lecia , znaczy Szwagroska się udzielała, teściowa tylko na modły poszła a i to z trudem , bo ma coraz większe problemy z chodzeniem. Cięzko będzie przy 34 stopniach na plusie.
Nie chcę Cię martwić, ale wszystko to co opisujesz, to co się dzieje z Twoją Mamą, to według mnie początek demencji! Miała robiony rezonans mózgu? Takie objawy też opisywała Spirytka!
OdpowiedzUsuńMiała tomografię z kontrastem i wyniki wyszły wręcz rewelacyjnie , gorzej z testami psychologicznymi . Co z tego wynika dowiemy się we wrześniu , na następnej wizycie kontrolnej ( tym razem długo niestety) u neurologa.
UsuńMatka jest chora, być może zawsze była chora, druga kwestia to niepokojące jest to co piszesz o swoich uczuciach i reakcjach. Aż tak trzymasz urazy?
OdpowiedzUsuńCzemu myślisz , że trzymam urazy ? Gdyby tak było musiałabym zapomnieć o niej jak tylko się z domu wyprowadziłam. Matka ma 82 lata , zdaję sobie sprawę ,że to się będzie pogarszać.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze ze lodowka nie wymaga wymiany. Zawsxe do przodu. A ze bedzie gorzej a nie lepiej to wiemy obie. Niestety. Buziaki
OdpowiedzUsuńNie dam głowy , wpadnę jutro jeszcze raz sprawdzić. Będzie gorzej, wiem o tym
Usuń