Za naszym biurowym płotem rósł sobie wiąz. Kiedy kupowaliśmy
działkę było ich za płotem dużo , ale teren należy do developera , który stawia
tam osiedle , a w miejscu gdzie rosły będzie przebiegać ulica dojazdowa więc
drzewka zniknęły. Zostało jedno , dokładnie na rogu , tuż za naszym płotem.
Dobre i to, myśleliśmy, że zostanie. A dziś wyrwano i to ostatnie, odrobinę
zacieniające naszą działkę. Prawda, że
bałagan na jesieni robił się straszny na naszym terenie, bo wiadomo, jesienią
liście spadają .Specjalnie jakoś nam to nie przeszkadzało. Pozamiataliśmy i było
dobrze , do następnego dnia. Takie uroki jesieni. Patrzyłam dziś jak ta koparka
najpierw łamie pnie i konary a potem wyrywa korzeń i chciało mi się płakać .
Nie mam jednak na to wpływu . Teren już nie mój i skoro dostali zgodę na
wycinkę tego ostatniego drzewka to je wycięli. Szkoda wielka moim skromnym
zdaniem. Ja niestety tak mam . Wychowałam się we wsi leżącej na skraju
wielkiego lasu . Wtedy , te 50 parę lat temu las był żywicielem i przyjacielem
mieszkańców- mam to zakodowane i każde
wyrwane drzewko czy połamana gałąź mnie
boli. Kiedy odwiedziłam to miejsce w 2010 roku już tak pięknie nie było. Niby powstały jakieś śmietniki wokół wsi ale las tonął w śmieciach , głównie plastiku;
torebkach, pojemnikach po napojach i płynach wszelkiego rodzaju, opakowaniach
po jogurtach i zabawkach i Bóg wiem czym jeszcze. Ostatnio zauważyłam ,że mimo
akcji uświadamiania , bo przecież to się dzieje ; w tv wciąż słychać o
śmieciach , o zanieczyszczeniach powietrza i wody, niekontrolowanych wycinakach
drzew , wymieraniu gatunków zwierząt , góry śmieci wciąż rosną. Dziś trafiłam
na krótki artykulik , o tym ,że bogaci produkują więcej śmieci . I to mi dało
do myślenia po raz drugi . W skrócie chodzi o to, że więcej kasy w
portfelach to więcej śmieci . Coś w tym jest jak się tak zastanowić , bo z własnego podwórka: jak w
sobotę jadę po zakupy i widzę ile ludzie do wózków ładują , a potem ile z tego
ląduje w śmietnikach ( nawet tym z naszego podwórka , chociaż mamy zamknięte i
nikt poza naszymi mieszkańcami nic nie wrzuci, jak to było jeszcze 3-4 lata
temu), do tego dochodzą zakupy rtv i agd, mebli, zabawek , które nie wiadomo po
co pakuje się w plastik i kartony razem
wzięte, nośniki do komputerów i telefonów – karta pamięci wielkości 2x3cm max , a do tego kartonik i plastik
wielkości 15x20cm ( po jakiego czorta ?), plastikowe opakowania na środki
czystości , ubrania, które wytrzymują góra 2 sezony … Wymieniać można jeszcze
długo . Tak mi z tego wychodzi, że do końca naszej cywilizacji doprowadzi
konsumpcjonizm. Bo z jednej strony ilość
produkcji i ogromna sprzedaż dóbr, a co za tym idzie pęczniejące góry odpadów a
z drugiej trzeba to wszystko rozdystrybuować i tu się kłania zanieczyszczenie
powietrza . Paradoksalnie duży w tym udział ma sprzedaż internetowa. Chyba
jeszcze nikt na to uwagi nie zwrócił , ale tak jest. Bo każde takie zamówienie
dostarcza firma kurierska – prosto do drzwi - czyli jeżdżą miliony aut firm
kurierskich i one jeżdżą bez przerwy; nie tak jak auta ludzi na etatach, którzy dojadą do
pracy i auto stoi 8 godzin. Jeżdżą też firmy
transportowe , które towar rozwożą do sklepów i marketów , ale dostawy nie
wypadają tu co dziennie więc też są mniej groźne. Auta , to nie jedyna
przyczyna emisji smogu rzecz jasna . Ja zresztą uważam , że są najmniej
emisyjne, przynajmniej te osobowe. Smog emitują dymiące kominy fabryk i
elektrowni , które niestety nie mogą przerwać pracy i tu jest największe
zagrożenie . Właśnie dlatego: że nie mogą przerwać pracy . Parę innych zagrożeń jeszcze się znajdzie ;
opalanie domów czym popadnie , palenie papierosów – w skali świata to miliardy
sztuk co dziennie ( tego chyba , też nikt nie bierze pod uwagę), grillowanie ; a tak ; jeśli rozpalimy tego
grilla raz czy dwa w ciągu roku , to akurat nie wielki problem , ale takie regularne grillowanie przez całe lato
na masową skalę już nie koniecznie.
Konsumpcja wymusza produkcję , a ta eksploatowanie zasobów . Metody
pozyskiwania znów generują śmieci i dewastują środowisko. Takie odkrywki na
przykład , spowodowały, ze znikają jeziora.
U nas w Wielkopolsce już dawno to widać ; od kilkunastu lat , ale
dopiero wczoraj wyemitowano o tym krótki materiał w tv . A dzieją się dużo
gorsze rzeczy przecież. Kiedyś w pobliżu budowano nową drogę . Przejeżdżałam tamtędy
rowerem . Wszystko w promieniu kilometra po obu stronach zdewastowane ; drzewa,
krzewy , rowy , roślinność . Wyglądało to przerażająco. Po zakończeniu budowy
teren zrewitalizowano, ale zanim odrosną drzewa miną dziesięciolecia. Natura
broni się jak może, ale póki co przegrywa . I może z tego biorą się te wszystkie
anomalia pogodowe i dziwne zjawiska geologiczne. Wiadomo, że z naturą nikt
jeszcze nie wygrał, przynajmniej jak dotąd, więc pewnie nam jeszcze nie raz pokaże co potrafi i w końcu
ulegniemy, choć teraz to my ludzie jesteśmy górą, bo na „dogadanie” się bym nie
liczyła. Ludzie wciąż za mało rozumieją .
To wszystko prawda i co najgorsze czy powiedzienie " nie bylo nas był las i kiedy nas nie będzie bedzie las," wciąż jest aktualne? Przykro ze sami sobie i naszym dzieciom nidzczymy przyrodę. Nic do większości nie dociera.
OdpowiedzUsuńFaktycznie , dobre pytanie postawiłaś , czy to powiedzenie wciąż jeszcze ma rację bytu?
Usuń