dzisiaj . Miałam na noclegu wnusię . Nic nadzwyczajnego , bo mam prawie co miesiąc. Rzecz jednak w tym ,że wychodziła ze szkoły już piętnaście po jedenastej, bo z racji upałów , skrócili im lekcje. Jakieś dwadzieścia po dziewiątej telefon. Dzwoni moja matka , że zasłabła i żebym po nią przyjechała na cmentarz i że siedzi na schodach przy tym dużym domu . Gdzie dokładnie się pytam. " "No w tym dużym domu na cmentarzu ". Juz biegałam z telefonem przy uchu , żeby pozamykać tylne wyjście i zgarnąć torebkę i kluczyki . Po czwarty raz zadanym pytaniu wreszcie powiedziała , gdzie dokładnie jest . Po drodze już myślałam jak załatwić odebranie ze szkoły wnuczki , bo jak by wyszło, że muszę z nią do szpitala jechać to by dopiero było. Podjechałam. Już stała karetka i z drugiego auta wysiadła matki przyjaciółka z butelką wody w ręce. Jednak ludzie są w porządku. Udzielili pomocy , wezwali karetkę . Okazało się , że zasłabła , bo nie pije wody , a wczoraj jeszcze pojechała na wycieczkę do Częstochowy - w ten upał. Ratownicy zdążyli jej coś podać na obniżenie ciśnienia , które miała wysokie , zbadali na miejscu cukier i coś tam jeszcze , odprowadzili do samochodu i kazali jej pić po dwie duże butelki wody dziennie i gdyby się powtórzyło zgłosić się do lekarza rodzinnego. Odwiozłam matkę do domu , poszłam do sklepu po wodę , bo oczywiście nie miała i jeszcze raz zmierzyłam ciśnienie . Już miała dużo niższe i zapowiedziałam, ze ma leżeć i wypoczywać . Oczywiście musiała ze mną dyskutować , że ona chce iść na pogrzeb znajomego . Jakoś jej wytłumaczyłam ,że ma siedzieć w domu i w ogóle na ten upał nie wychodzić jak nie musi , ale jak ją znam to długo nie usiedzi . Dzwoniłam potem około 14.00 i już jej nic nie było.
Po wnusię zdążyłam. Reszta dnia zeszła mi na jej pilnowaniu . W biurze oglądała sobie na salce filmy z tableta , a w domu bawiła z dziadkiem . Okleiła go nalepkami z czasopisma . Dziadkowi to nie przeszkadzało. Nic mu z zasady nie przeszkadza , gdy chodzi o wnuczęta .
Upał mnie wykańcza. Nawet wyspać się trudno , bo za gorąco.
Chyba właśnie najbardziej narażeni na ten skwar są starsi ludzie! Mnie już zaczyna telepać, bo dwie noce prawie nieprzespane,a nie zanosi się na odmianę!
OdpowiedzUsuńJa też się męczę niestety . Upał to chyba jedyny rodzj pogody , którego nie znoszę
UsuńDobrze ze tylko tak się to skończyło . Upal jednak swoje robi w organizmue osob starszych. Musi uważać.:*
OdpowiedzUsuńŻe musi , to rzecz oczywista , problem w tym jak ją do tego namówić czy też zmusić , bo robi wszystko na odwrót.
Usuń