Niedzielny luzik. Bez pośpiechu robiłam sobie co mi przyszło do głowy. A że ja długo bez zajęcia nie wytrzymuję to i dziś sobie zajęcie znalazłam, poza obiadem i posiedzeniem w wannie oczywiście. Poczytałam , pooglądałam swoje ulubione programy , przygotowałam sangrię i upiekłam chlebek cebulowy. Coraz częściej to robię ostatnio. Taki domowy jest znacznie lepszy niż ze sklepu. Mężuś pomalował następne warstwy lakieru na naszej ławie. Nabrała trochę wyglądu , ale nadal jej nie lubię. No nie mogę się do niej przekonać i tyle. Mężusia też wzięło na roboty domowe , bo jak już pomalował tę ławę to zabrał się za zmontowanie siatki do okna . Leżało to ustrojstwo od ubiegłego roku .Zabrakło czasu żeby to poskładać i zamontować w oknie , no i się doczekało.
Póki co korzystam ile się da z wolnego , bo tydzień zapowiada nam się pracowicie.
I dobrze, ze robiłaś to co lubisz. To też odpoczynek. A złapanie oddechu przed ciężkim tygodniem to obowiązkowy oddech. Całusy
OdpowiedzUsuńOstatnio dobrze mi w domu .
Usuń