Grzybki jak grzybki , ale wyjątkowo ładnie sie prezentują , takie malutkie kapelusiki. A dziś na grzyby pojechał młodszy synalek ze swoim teściem . Przywiózł dwa wiaderka .
Spódniczka jak widać - prostsza być nie może , nie ma szwów , robiłam na okrągłych drutach . Te kolorowe wzorki to zasługa cieniowanej włóczki
No i poducha ; łebek kota jest zrobiony z filcu i lekko wypchany , łapy też . Wnusia co prawda zobaczyła w nim smoka Szczerbatka , ale na moje to jest kot.
A poza tym , to rodzinka najedzona . Tym razem zostało nam trochę na jutrzejszy obiad , ale też zrobiłam wszystkiego dużo . Limit na ten rok wyczerpali, następne żarełko u mamy to Wigilia.
Ach te grzybki! Zazdraszczam pozytywnie!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Usuńpewnie, że to Nocna Furia w wyjątkowo miłym humorze :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjej ! Też oglądasz "Obrońców Berg"! Noooo i jak mi już dwie osoby mówią ,że to smok to chyba tak jest .
UsuńDla mnie kot ale ja nie ogladam filmu.:) spodniczka wyszla super i przez te cienie masz mnóstwo mozliwosci kolorystycznych. I obiad Ci zostal. Czyli same pozytywy. Buziaki
OdpowiedzUsuńNo w sumie tak. Buziaki!
Usuń