Z kasą z lekka się ruszyło , z lekka , ale wypłaty załatwiłam i jeszcze mam na najważniejsze wydatki. Ok. do końca tygodnia się poprawi.
Mężusia wysłałam do zaprzyjaźnionego medyka . Siedział trzy dni w łóżku i twierdzi ,że czuje się już dobrze, ale kaszle nadal , choć już nie tak mocno, ale niech medyk swoje zdanie w tym względzie wypowie.
Na biurowym podwórku mamy lądowisko dla wron. Nie wiem co im się tam tak bardzo podoba ale czują się jak u siebie . Spacerują sobie wzdłuż płotu i trawniczków , siadają na płotach i na środku parkingu. Tak w ogóle to zaczynam je lubić i mają śliczne , lśniące granatowo - czarne piórka. Dokarmiać jednak ich nie będę , bo się całkiem rozzuchwalą.
Za oknami dziś piękna ,słoneczna i złota jesień.
Wrony uznaly Was za przyjaciół. Zadomowioni już jestescie. A meza pilnuj bo z mezczyznami i chorobą wiadomo .... Buziaki
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej , niech tam sobie łażą po posesji jak im tak dobrze. Małżonka kuruję .
Usuń