Za wiele jednak nie zrobiłam. Wiadomo ; jak mam wnusię pod opieką to skupienie się na robocie za bardzo mi nie wychodzi. Wnusi buzia się nie zamyka i wciąż coś nowego wymyśla.
Ale w przerwie , kiedy była w szkole coś nie coś nadrobiłam . No i jest ! Jest podpisany kontrakt na kolejną robotę , a kilka tematów już się w kolejce ustawia. Trzeba łapać co się da, bo za chwilę może się to skończyć , zwłaszcza w świetle tego co nam NE uchwala a MNU podpisuje jak leci. Pomysły gospodarcze mają obłędne . Po 28 latach prowadzenia firmy i budowania jej od podstaw zastanawiamy się czy nie przyjdzie jej zamknąć . Obym w złą godzinę nie chlapnęła . Tak czy siak poczucie jako takiej stabiliności i względnego bezpieczeństwa odeszło w niebyt. Jak się ma swoją firmę nigdy nie jest komfortowo i każdy dzień wiąże się z ryzykiem i adrenaliną , ale jest to wpisane w codzienność . To co aktualnie się dzieje , przekreśla wszystko. No cóż ... Nie chcę dobitniej tego skomentować .
A z innych tematów , to oczywiście na targ się nie wybrałam . Po południu odrabiałam z wnusią lekcje , uczyłam ją pisać wyrazy z ó i rz na jutrzejszy sprawdzian a potem robiłyśmy decoupagowy świecznik. Namówiła mnie . Chciała się nauczyć . Na początek pokazałam jej jak zrobić świecznik. Z pojemnika po ikeowskiej świeczce , spodu serwetki i perełek w płynie. Trochę się niecierpliwiła , bo jednak trzeba chwilę czekać aż wyschną kleje , ale świecznik powstał . Od razu sobie go zabrała zadowolona z siebie .
Reklamacja na płytki łazienkowe załatwiona , dziś przyszedł sms ,że są do odbioru. Pewnie jutro się po nie udamy.
No tak... nie ma w kraju stabilizacji. Dobrze, że chociaz domowo się realizujesz. :)***
OdpowiedzUsuńLubię domowy klimat . Mogłabym być pełnoetatową kurą domową .
Usuń