doła jakiegoś załapię , albo co ... Rzadko mi się to zdarza , ale jednak . Zwykle nie mam czasu na różne doły i huśtawki nastrojów ale czasem nazbiera się tyle złej energii, że gdzieś musi odparować. A co tam , minie.
Jutro mam wnusię pod opieką . Całkiem o tym zapomniałam i planowałam sobie beztrosko ,że pójdę na targ. Czyli jak zwykle : wybieram się .
W niedzielę początek sezonu imprezowego ; imieniny teściowej i Szwagroskiej , za tydzień teściowej młodszego synalka , potem mojej matki , potem krótka przerwa i poczwórne imieniny ; dziadka , wnuczka , synowej i wnuczki. Może być , pogoda dopisuje , posiedzimy na działce u synalka.
Chodzi mi po głowie kupno działki ogrodowej. Mężuś nie ma nic przeciwko , synowie dziwnie na mnie patrzą , że niby po co mi ta działka . Marzy mi się domek na wsi , ale przy obecnych cenach i chorych przepisach , które nam NE zafudowała i dalej funduje straciłam na taki zakup nadzieję więc niechby choć taką namiastkę się udało .
Zobaczymy ... Na razie mam inne wydatki , czyli remont łazienki i inne pomniejsze odświeżanie mieszkania.
Tak poza tym normalnie , od poniedziałku ruszamy z następnym kontraktem .
Razem z dostawą wina dostaliśmy dziś piękny prezent ; dwie szklane patery w kształcie butelek wina. Przy czasie zrobię jakąś fotkę i się pochwalę , bo są kapitalne .
czyli plany ciekawe, prezent piekny a doły i huśtawki kazdemu się zdarzaja. Nawet Tobie :)***
OdpowiedzUsuńDół jakoś na ważności dziś stracił , bo jak zwykle dużo się działo , to i na dołowanie się czasu zabrakło.
Usuń