jeszcze jutro i już kolejny przed nami. Pogoda nadal
dziwna , ciepło jak w marcu. , wieje ... Taka zima bez zimy . Jeszcze
dziwniejszą rzecz przeczytałam w miejscowym tygodniku; mianowicie , w naszych
pobliskich lasach pokazały się wilki . Lasy robią się niebezpieczne ; żmija
zygzakowata ( te gadziny zresztą od zawsze były w okolicy ) a teraz wilki
.
Sobota minęła mi pracowicie . Najpierw na zakupach , potem w
biurze - kolejne segregatory przerzedziłam , a potem w domu . Najpierw trochę
sprzątania, a potem całe popołudnie szycia . Oczywiście stroje dla wnusia i
obrus. Nie obeszło się bez majstrowania przy maszynie . Nie wiedzieć czemu ,
buntuje się co jakiś czas i nie sposób jej wyregulować . Mężuś stwierdził,że
mam sprzedać na allegro i kupić porządnego Singera . Jakieś rozwiązanie to jest
, ale z drugiej strony aż tyle nie szyję ,zebym potrzebowała takiej maszyny.
Póki co sobie poradziłam . Strój misia powszywałam , jeszcze tylko skrócę
nogawki i rękawy , ale po przymiarce . Maseczka batmana wyszła dokładnie taka
jak chciałam , a peleryna prawie. Wszystko przez to,że nie przewidziałam ,że na
czarnym tle naprasowanka się nie nie uda. Mam już jednak plan B ; po nie udanej
naprasowance został kontur . Wyszyję znaczek batmana wzdłuż konturu żółtą
nitką i będzie . Dziś już nie zdążyłam , jutro tym bardziej nie dam rady , bo
goście więc się muszę zająć przyjęciem . strój batmański jest potrzebny na
piątek więc zdążę. Oprócz strojów uszyłam też jeden z obrusów ten szary w białe
groszki .
Na jutro zaplanowałam pączki i może przy okazji parę
chruścików.bo jak tu odmówić wnusi , a zadzwoniła z pytaniem czy babcia zrobi
chruściki . No , nie można nie zrobić ... Na kolację znów będą kiełbaski ale w
nieco odmiennej wersji , tym razem z papryką i pieczarkami w sosie , ulubiona
przez wszystkich sałatka z kolorowych fasoli i ogórków kiszonych , sałatka z
soczewicy z wędzonym twarogiem , pomidorkami koktajlowymi i świeżym ogórkiem ,
sałatka caprese i jakieś dodatki w postaci serów i wędlin. Sałatkę caprese
wprowadziła młodsza synowa - kiedyś dawno temu , jeszcze jak się uczyła ,
pracowała w pizzerni i tam się tego nauczyła . Wszystkim nam zasmakowała więc
teraz podajemy przy każdej okazji. No i jakieś dobre winko do tego wszystkiego.
Zapasik mamy konkretny więc będzie czym się delektować.
Wypróbowuję nowy nabytek. Koszulki mężusia wyjęłam suche i
pachnące . Ładnie się wyprały . Za wcześnie je jednak wyjęłam . Należało czekać
aż minie cykl chłodzenia ,bo w tym czasie pranie się napowietrza a to
powoduje,że nie ma zagnieceń. Ja nie zaczekałam i mam do prasowania . Zobaczymy
co wyjdzie z prania i suszenia ręczników . Tym razem włączyłam suszenie -eco .
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić co to "eco " znaczy w przypadku
suszenia , piszą że oszczędza energię . Zobaczymy. Muszę się nauczyć
obsługi tego ustrojstwa.
Ale Ci zazdroszczę tej pralkosuszarki bo ja uwielbiam nowości w urządzeniach domowych. Przyjęcie zapowiada się super. Buziaki
OdpowiedzUsuńNowość fajna , ale ogarnięcie programu to jak dla mnie spore wyzwanie . Zawsze mam z tym problem
Usuńpralkosuszarka :) nie wiem jak się sprawuje taki sprzęt ale ważne, ze roboty ręcznej mniej :)
OdpowiedzUsuńRoboty jak roboty , na pewno wygoda i żadnego wiszącego prania po pokojach . Coś mi się kojarzy,ze Ty masz suszarkę, ale może coś pomyliłam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń