zacząć . Wszystko do góry nogami , o tak . To właściwe określenie . Tyle się działo ,że wyszłam z biura przed 18-stą . Oczywiście domowe sprawy w odstawkę poszły , bo zaczynać robotę około 19.00 to raczej głupi pomysł. Ograniczyłam się więc do przygotowania mojej tajemnej przyprawy do pierniczków. W piątek zjeżdża się rodzinka na wspólne wypieki . Robota nas pogania , a w perspektywie mam jeszcze inwenturę . W mieście korki nie z tej ziemi . Podwiezieni chłopakom na robotę materiału i powrót do biura zajął mi 55 minut . W normalnych warunkach jadę tam 8 minut i drugie tyle z powrotem. Tak samo zawalone są wszystkie parkingi. Ludziska z obłędem w oku robią zakupy świąteczne.
Moje jutrzejsze plany odwiedzenia targu wzięły w łeb. Nie wyrobiłam dziś z zaniesieniem przesyłek na pocztę , muszę to zrobić jutro i to od rana . A trochę tego mam tym razem .
Poza tym załapujemy się na kolejne upominki . Kolega z hurtowni w której się zaopatrujemy w materiały instalacyjne przywiózł nam winko i zarąbistego bałwanka - maskotkę . W dodatku szydełkowego. Jego żona robi im te maskotki. Ma nawet wyhaftowane na nodze logo firmy. Przy okazji zrobię mu jakąś fotkę .
Moje świąteczne sprzątanie pokoju chyba ograniczy się tym razem do umycia okien ( to już było ) i zwykłego pozamiatania kątów i wytarcia kurzu . Sprawy firmowe skutecznie uniemożliwiają mi w tym roku inną działalność. A mam jeszcze chatkę z piernika do zrobienia , kupiłam gotową do poskładania .
Ojejciu! Ale mam zaległości, co u Ciebie. Chyba nie do odrobienia. Jakoś czas mi się skurczył, czy co? A może jak flaki z olejem się ciągnie, a ja slimakiem za nim podążam! Zupełnie, jak nie ja! Mam nadzieję, że to przejdzie niedługo! Serdeczności podsyłam!
OdpowiedzUsuńPrzejdzie , przejdzie , jak Cię znam , to długo w takiej spokojności nie wytrwasz
Usuń