Bez roboty żyć nie umiem . Niby dziś niedziela a cały dzień byłam czymś zajeta. Fakt,że pozwoliłam sobie pospać aż do 8.30 ale potem nie próżnowałam . Zaczęłam od szycia pokrowców na pufy. Niby nic takiego , roboty na 20 minut ,zwłaszcza,że miałam już przygotowane , ale moja maszyna do szycia odmówiła mi współpracy.Zaciął się mechanizm wyprowadzający nitkę z bębenka , musiałam rozkręcać . Zanim uruchomiłam i złożyłam z powrotem godzina zeszła a przy okazji jeszcze połamałam igłę. Ale dałam radę . Potem pomogłam mężusiowi podciąć kantówki od niby kominka i przykleiłam gzyms . Teraz zostało już tylko wypełnić szczelinki szpachlówką i pomalować lakierem a potem przymocować do ściany . Przy okazji wykorzystałam sytuację i podszlifowałam sobie dwa pudełka , które zamierzam ozdobić - szlifierką mężusia oczywiście . Chyba ją sobie przyswoję na dłużej i poszlifuję wszystkie nieudane robótki. O takich zwyczajnych zajęciach jak obiad nawet nie wspominam . Na podwieczorek upiekłam bułeczki serowe w/g przepisu po babci - z roku 1918 . Konsekwentnie robię porządki w lodówce. Pyszne wyszły , zjedliśmy z powidłami i konfiturą agrestową . Zanim się bułeczki upiekły nastawiłam nalewkę świąteczną . Wcześniej przejrzałam mnóstwo przepisów ale i tak zrobiłam po swojemu z pomarańcz , w które wbiłam goździki , dołożyłam kilka orzechów , kilka suszonych moreli i śliwek , kilka migdałów ,kawałek kory cynamonu , laskę wanilji i gwiazdkę anyżku oraz 3 ziarenka kawy . To wszystko zalałam pół litrem wódki . Za kilka dni jak się to przegryzie wsypię dużo cukru i będzie stało aż się cukier rozpuści . Myślę ,że będzie pyszne.
W przerwach poprawiam sobie sweter . Zostało mi do dokończenia połowę jednej pliski i druga cała oraz przyszycie guzików. Po poprawce wyszło jak trzeba.
Wczoraj wieczorem pościągałam sobie trochę muzyki . Nie wszystko dało się odtworzyć ale męzuś mi zainstalował jakiś program i teraz mogę słuchać ile dusza zapragnie.
Dziś 22 listopad , Św . Cecylii . To moje ulubione imię , zawsze marzyło mi się mieć córkę o tym imieniu , ale wyszło inaczej . Mamy dwóch chłopaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz