Dziś takich letnich i na luzie. Po raz pierwszy od wielu miesięcy mogę powiedzieć ,że jestem z robotą na bieżąco. Tą firmową , bo domowe sprawy leżą . Nie, nie , nie cieszę się , jutro na pewno znów robota będzie. Chłopaki też w ciągłym biegu.
Na budowie stanęły wczoraj ścianki działowe, dziś wkopywali rury. Do zakończenia pierwszego etapu został dach i pierwsza wylewka podłogi. Nie byłam tam od soboty. Nie wiem jak to wszystko wygląda. Wybiorę się tam w sobotę.
Rano urwałam się na targ. Kupiłam trochę owoców i pokręciłam się pomiędzy straganami. Nic ciekawego dziś nie było.
Przyszedł mój nieplanowany zakup czyli żakiet. Okazał się jeszcze lepszy niż się zapowiadał. Materiał jest gruby , powiedziałabym nawet ,że trochę taki zgrzebny - płaszczowy , świetnie skrojony i bardzo starannie wykończony i ozdobiony . Nawet udające kamienie guziki nie szpecą , czego się spodziewałam. Wręcz przeciwnie ; są na swoim miejscu . Inne nie dały by takiego efektu. Wczesną jesienią ponoszę ten żakiet jako wierzchnie okrycie . Mam parę fajnych spódnic , odzyskanych po schudnięciu do których idealnie będzie pasował . Do zwyczajnych dźinsów też . Cieszę się ,że go kupiłam.
Fajnie , jak zawsze u Was szybko i sprawnie . Podziwiam .
OdpowiedzUsuńHaniu myślisz o jesieni , wiem , że lubisz , ale u nas jeszcze lata nie było , a już liście opadają :)
Lato u nas jakieś szare, jak już wspomniałam , mnie nie przeszkadza, a żakiet po prostu mi się spodobał - właściwie nie musiałabym go kupować z potrzeby. O jesieni jako takiej nie myślałam jeszcze.
OdpowiedzUsuń