babusia
poniedziałek, 4 listopada 2013
4.11.2013 Sprawy babusine
Świąteczny weekend nie zbyt intensywny. Pierwszego , wiadomo; wizyty na cmentarzach , kawa u teściowej, spokojny wieczór w domu . W sobotę , też właściwie na luziku .Rano w trakcie zakupwej wędrówki po mieście pstyknęłam nawet kilka fotek - takie ciekawostki sklepowo- trawnikowe ( wrzucę jak odratuję telefon , bo na razie się ładuje i nie mam możliwości zgrania zdjęć na komputer - a wczoraj o tym nie pamiętałam ) . Po obiedzie zabraliśmy maluchy i pojechaliśmy do Szubina zapalić znicze na grobach moich dziadków i pradziadków . Maluchy miały frajdę z przejażdżki dziadka wanem . Rozpadało się więc nic więcej poza zapaleniem zniczy i krótką modlitwa nie dało się zrobić. Maluchy odstawiliśmy do domu i dokończyliśmy wieczór przy telewizorze. Niiedziela całkiem spokojna i leniwa. Lało prawie cały dzień .Przynajmniej się wyspaliśmy . Mężuś prawie do południa, a ja ucięłam sobie drzemkę po obiedzie ( już nie pamiętam kiedy mi się to ostatnio udało). Jakoś niemrawo wszystko się toczy ostatnio . Nie lubię takiego marazmu . Wolę jak jest szybko i dużo . Nic mi się nie chce . Chociaż może nie zupełnie tak . Nie mogę się szybko zmobilizować do różnych spraw. Odkładam na później , a wiadomo: raz odłożona sprawa odkłada się już dalej sama. Na szczęście jeszcze jeden wolny weekend przed nami, a potem to już blisko do Świąt . Jutro czeka mnie dużo pracy . Kolejny projekt do przygotowania i drugi do przeróbki na tańszą wersję .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz