babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

niedziela, 30 czerwca 2013

3006.2013 Placek na młodziach z angrystym

no, bez przesady , tak jak i tydzień temu placuszek . Tym razem placek drożdżowy z agrestem upiekłam . I postanowiłam piec przez całe lato. Za tydzień będzie z porzeczkami albo z czarnymi jagodami , potem z wiśniami i co tam jeszcze się pojawi . Jak wakacje to wakacje , Niech chociaż nastrój wakacyjny będzie.
Najcięższa z listy prac na wakacje zrobiona. Pokrowiec z małżeńskiego łoża wyprany . W to miejsce już weszła następna ; obszycie obrusów . Nadal tego nie zrobiłam , materiały nadal leżą w kartonie. 
Młodzież " sprzedała" nam wczoraj na noc wnusię . Szli na parapetówkę . Mała wkręciła sobie ,że jedzie do babci i dziadka na wakacje . No i spakowała się jak na wakacje ; do walizki ( a jakże ) zapakowała piżamkę , mydełko, ręcznik i suszarkę do włosów ( jakby u nas tego nie było) , ubranie na dziś , jaśka i ulubioną przytulankę oraz ulubiony kocyk , bez którego nie zaśnie . Ma coś po babci . Jak mowa o wyjeździe , to babcia za 10 minut stoi z torbą podróżną pod drzwiami , gotowa do podróży.. mały Krzysiaczek nauczył się mówić . Spieszcza jeszcze słowa ale mówi. Nawet składa zdania. Trochę na to czasu potrzebował .
Tak poza tym wczorajszy dzień znów nam zleciał na robocie. Mężuś odnowił następny kawałek podłogi  ( w sumie jest już zrobiona połowa . A ja jak zwykle , nadrabiałam domową robotę . Pranie pokrowca , a prócz tego znów smażyłam konfitury. Tym razem z agrestu i czereśni . No , bo jak tu się oprzeć ? Na zieleniaku tyle pyszności . Były nawet czarne jagody , ale jeszcze drogie - litr 12zł . Kupiłam oczywiście trochę na deser. Zjedliśmy tradycyjnie z cukrem . Moja wczorajsza działalność domowa na fotce poniżej .  Ogórki małosolne z ubiegłego tygodnia właśnie zaczynają znikać ze słoja.

Tak poza tym pogadałam z przyjaciółką . Chyba ściągnęłam ją myślami . Planowałam dzwonić do niej już od czwartku , apotem wciąż mi coś wypadało . No i sama zadzwoniła.. Niedziela wcale nie wypoczynkowa . Przyjechała młodzież po wnusię , ledwie wyszli przyjechała młodsza młodzież , potem szwagierka  ( wyjeżdża na dwa tygodnie na rehabilitację) . Przywiozła klucze i papiery do wysłania faxem do szpitala.  Teściowa jednak musi iść na operację . Wyznaczyli jej termin na 25 lipca. . Boi się , bo serce pracuje na rozruszniku. Tak źle i tak nie dobrze . Jeśli nie pójdzie na tę operację , to za parę miesięcy w ogóle przestanie chodzić i dopiero zaczną się kłopoty. Jeśli pójdzie - ryzykuje .
    

3 komentarze:

  1. Hania czyli " samo zycie ". czy wiesz, ze ja juz chyba zjadlam beczke " malosolnych " i ciagle nie mam dosc?.
    Konfitury pieknie wygladaja. Lubie domowe spizarnie. W Italii sa jeszcze moje konfitury sliwkowe. jak wroce to obowiazkowo placek na kruchym spodzie i figami i kruszonka Buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mi smaka narobiłaś! Chyba pierwszą rzeczą po powrocie bedzie nastawienie małosolnych! :-))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się śliwki pojawią to będę smażyć powidła.Niaaaam !
    Nastaw, nastaw , lato bez ogórków ,to nie lato.

    OdpowiedzUsuń