Wreszcie jakoś prawy z robotą ruszają z miejsca. . Powoli ale może się rozkręci choć trochę . No i sezon burzowy się zaczął .
Znowu mam kłopoty z ciśnieniem . Sprawa prozaiczna i rodzinna. Ja i tak długo się uchowałam . Moja matka, ciotki i kuzynku zaczynały na to chorować zanim jeszcze 40-tkę przekraczaly. Medyk leki mi zaordynował i mierzenie codziennie . Mierzę . Po tabletkach mam nieco lesze , ale dopiero od trzech dni je biorę. SKS jakiś czy co ?
Zaczynam nosić ciuszki , których nakupiłam zimą . Druga bluzeczka też bardzo dobrze leży i ładnie wyszczupla , tylko jak zwykle poniosła mnie fantazja . Zapina się na malutkie haftki - co najmniej 30.
Tak poza tym , kupiliśmy dzieciaczkom prezenty na dzień dziecka . Dla Krzysiaczka autto-transformersa sterowanego pilotem na kabelku , dla Helci mebelki do jej domku dla lalek.
Zaraz sobie ciśnienie zmierzyłam po przeczytaniu kilku pierwszych wierszy!
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie ograniczyc winko i zjechać z wagą, bo po ekscesach włoskich trochę mnie więcej! ;-)
Czerwone winko obniża ciśnienie , byle poprzestać na jednej lampce.
OdpowiedzUsuń