nasi kontrahenci . Nie wiem jak i po co - może to jakaś wewnętrzna księgowość istotna dla nich -ale spotkałam się z tym po raz pierwszy , odkąd zajmuję się rachunkami w firmie. Tylko nijak nie mogę załapać po co i dlaczego przysłali to do nas . A nasze księgowe uznały, że to korekta i zaksięgowały . No i wyszedł kociokwik , bo ja sprzętu nie zwracałam dostawcy , fakturę końcową do zaliczkowej dostałam w październiku, towar na zamówienie więc przedpłacony i dawno pracuje u klienta , a korekta do faktury zaliczkowej przyszła z datą grudniową . Po co ??? A kij wie. Koniec końców dziewczyny mi naliczyły o 6 tysięcy więcej vatu niż powinno być , kazałam im poprawić , a pół dnia wisiałam na drucie, żeby sprawę wyjasnić z kontrahentem . Stanęło na tym ,że mi odpiszą . W ogóle mi dziś nie szło . Z gadżetów na imprezę udało mi się załatwić kilka kubeczków u naszego dostawcy i ściereczek do naczyń w zaprzyjaźnionej pasmanterii. Inni mają braki w reklamówkach. No i nic dziwnego, każdy tnie koszty a od reklamy się zaczyna.
No i tak to się kula . Popołudnie zaliczyliśmy na zakupach . Po świątecznych przysmakach słuch zaginął , w lodówce przestrzeń i światło , trzeba było zapasy uzupełnić . Parę innych potrzebnych w domu rzeczy też, no to się wybraliśmy . Zrobiłam też zakupy dla matki . Jutro planujemy wybrać się po kurtkę dla małżonka . Właśnie "zajechał" drugą . Jakimś cudem ją podarł , na plecach. A co poza tym ? A się zobaczy...
Najważniejsze, że odkręciłaś. 6000,- to spora kwota. Na plecach też wystarczy się o coś oprzeć albo zahaczyć. Będzie nowa. 🙂
OdpowiedzUsuńUratowałam , ale do dziś nie mam odpowiedzi o co chodziło
Usuń