12.12.2022 Było warto
czekać na ten koncert prawie 3 lata . Gdybym ich nie widziała na scenie mogłabym uznać , że oryginał . Niestety prawdziwy duet karierę zakończył i jest już bardzo wiekowy , bo dobiega 90-tki. Młodzi ludzie z GB postanowili opowiedzieć ich historię i wywiązali się z tego znakomicie . W rzeczywistości więc w rolę duetu Simon & Garfukel wcieliło się dwóch młodych Brytyjczyków. Nigdzie niestety nie znalazłam ich nazwisk , ale poszukam , bo mnie to gryzie. Obaj dysponują wspaniałym głosem na co najmniej 3 oktawy; tenorem i kontratenorem. Akompaniował im zespół rockowy stylizowany i grający w konwencji początków rock and rolla w składzie gitara klasyczna, gitara elektryczna , perkusja i klawisze . Awatary S&G również wystąpili w stylizacji na lata 50,60 i kolejne; zmieniali stroje w miarę postępu historii zespołu i kolejnych lat ich kariery scenicznej. Nie za wiele zrozumiałąm z tego co opowiadali, bo ja z epoki kiedy nie uczono angielskiego, lepiej mi idzie jak czytam a i to z językiem technicznym , ale i tak załapałam ,że opowiadali historię zespołu na tle wydarzeń na świecie . Było więc nawiązanie do wyboru Kennedy;ego na prezydenta USA, dzieci - kwiatów ,wojny w Wietnamie , najciekawszych filmów z tamtych epok ,zespołów rockowych i nawet Elvisa ,podróży na księżyc i wielu innych .Taka muzyka drogi i buntu jaką wielu młodych ludzi w tamtych czasach tworzyło. Koncert zaczął się od znanego wszystkim "Sound of Silence" , były najbardziej znane kawałki i takie , których nigdy nie słyszałam . Dźwiękowcy obsługujący konsolety w Sali Ziemi idealnie dopasowali poziom głośności do akustyki sali i dzięki temu i zespół i duet brzmiały przepięknie. Chwilami niemal jak w katedrze, szczególnie gdy śpiewali balladowe, nastrojowe utwory a capella lub z delikatnym podkładem gitary klasycznej w wykonaniu "PS". Trzeba przyznać , że i muzycznie i wokalnie i warsztatowo cały skład zaprezentował najwyższy poziom. Jak wspomniałam na początku nie do odróżnienia z prawdziwym zespołem . Nawet barwy głosów i sposób poruszania się niemal identyczny. Odrobili chłopaki lekcję perfekcyjnie. Nawet nasz kolega muzyk z wyksztalcenia był pod wrażeniem . Dla nas i naszego pokolenia ta muzyka to był taki powrót do lat młodości. Mnóstwo było ludzi w naszym wieku i starszych. Młodszych też trochę było ale w mniejszości , nawet kilkoro nastolatków, dominowało jednak pokolenie 60+. Każdy utwór publiczność nagradzała wielkimi brawami i na koniec bisowali aż cztery razy. Oklaskom nie było końca. W pełni zasłużonym zresztą. Takich zespołów dziś już nie ma. Nikt tak już nie gra klasycznie i na żywo , bez wspomagania w postaci syntezatorów, a w każdym razie nie wielu, tym bardziej więc należy docenić takie projekty jak ten w wykonaniu Brytyjczyków. Naprawdę niesamowity był ten wieczór. Mamy co wspominać .
Bardzo się cieszę, mimo, że ja nie jestem wielką fanką takiej muzyki. Czasami lubię posłuchać ale doceniam perfekcjonizm, a widzę, że warto bo czekać.
OdpowiedzUsuńMasz kolejną rolkę wspomnień muzycznych. Uściski.
Akurat wielką fanką S&G też nie byłam - kiedyś , ale z wiekiem mi minęło. Doceniam kunszt i talent tamtych ludzi . Ich następcy okazali się godni swoich poprzedników, przynajmmniej w tym przypadku.
UsuńWitam, czy moze chodzi o tych muzykow? Znalazlam na stronie Koncert w Barnsley 14 April 2023.
OdpowiedzUsuńCollectively known as Bookends, Dan Haynes and Pete Richards have been fronting Simon & Garfunkel Through the Years since its creation in 2011. Much like their idols, they became friends at school and could not resist singing together from a tender age.
A real masterpiece” BBC Radio
Pozdrawiam Aga T
Zaraz sprawdzę , ale wszystko na to wskazuje.
UsuńNie , to jednak nie oni. Spróbuję wrzucić jakiś plakat , może cos więcej z tego wyniknie
UsuńTakie koncerty to teraz jak perełki są!
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że Wam się podobało. Jakby nie było, to nasza młodość!
Fakt , czas jakby się cofnął. Piękne to było.
Usuń