w aucie uświadomiło mi , że jesień dokładnie za tydzień . Za tydzień ? Zdziwiłam się , ale właściwie to faktycznie , tyle, że chyba jednak za 8 dni . Ja tam po staremu liczę i jesień to się u mnie zaczyna 23 września .
Póki co to załatwione ; leasing na panele fotowoltaiczne przyznany , jutro jedziemy podpisać umowę . Klienci znów wkurzają mnie sakramencko , jak zwykle z powodu płatności . Spóźniają się i spóźniają i nic sobie nie robią z monitów. E tam , w piątek zostawiam to wszystko i jadę nad morze ; jedziemy znaczy. I zamierzam się dobrze bawić , a o pracy nie myśleć , przynajmniej do niedzieli. Przybiurowy ogródek zagospodarowany . Dosadzę jeszcze trochę tulipanów ale po przyjeździe . Fotki zrobiłam i pokażę przy czasie , bo na razie nie zdążyłam zgrać do kompa. Wstyd , ale nie wiem jak się nazywa to co posadziłam oprócz lawendy . Taki ze mnie niedzielny ogrodnik. Zresztą co za różnica , ważne żeby rosło.
Smażę powidła , dziś dzień drugi.
Ja też liczę po staremu. Jesień zawsze była 23 września i już. Powidła dojrzewają, sprawy częściowo ogarnięte. Baw się dobrze i wypoczywaj. Po to są takie wyjazdy. No i jodu trochę na zimę się przyda. Uściski
OdpowiedzUsuńJod owszem , dobrze mi zrobi na tarczycę. Co prawda mam wyleczoną , ale jakieś małe wspomaganie nie zaszkodzi
UsuńMorze zawsze koi człekowi nerwy! Należy się Wam jak nie wiem co!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałości!
Pewnie, a do wiwatu dostaję od pewnego czasu , każde wolne się przyda.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Ja tam lubię jesień w każdej postaci i na nią czekam. Tobie też miłego weekendu.
Usuń