Bez szczególnych zdarzeń . Ot taki jeden z wielu. W pracy udało mi się szybko załatwić leasing na fotowoltaikę . Zdecydowaliśmy się zainstalować w firmie . Dla oszczędności na prądzie i dla podniesienia standardu budynku. Szybko poszło. W naszym banku mamy bardzo długą i solidną historię finansową więc problemów nie było. Spodziewałam się większych formalności.
Po pracy zajęłam się w końcu owocami . Te mocno dojrzałe jabłka i gruszki pokroiłam na mus , śliwki przygotowałam na powidła i już nawet zdążyłam przesmażyć . To nie koniec oczywiście, bo ja powidła smażę po babcinemu ;bez cukru , na wolnym ogniu , trzy dni . Żeby dobrze odparowały i nabrały smaku. Mus będzie gotowy jutro. Może jeszcze parę słoików kompotu z gruszek zrobię , bo to akurat bardzo lubimy.
Za trzy dni wyjazd na weekend. Już się cieszę .
Możesz też jabłka, gruszki i śliwki suszyć, o ile masz odpowiedni piekarnik! Taka przegryzka jest dobra cały rok!
OdpowiedzUsuńJutro spotkanie blogowe z Agą!
Moc uśmiechów ślę!
Opcji suszenia nie mam , ale mogę to robić jeśli chcę bo mam niskie temperatury też . Nie próbowałam jednak z owocami , ale to fajny pomysł.
UsuńJa też po babcinemu zawsze trzy dni. 😃
OdpowiedzUsuńOdpoczynek i atrakcje tuz tuż.
Należy Wam się taki jesienny przerywnik. Usciski
Z pewnością dobrze nam zrobi , choć i na miejscu jest co robić.
Usuń