Trochę tego jest , aż się zdziwiłam więc dziś te mniejsze . Jak pisałam wczoraj wszystko wraca do
normy. Nawet stół i świąteczna
zastawa. Od razu swobodniej w domu się
zrobiło. W Nowy Rok , trochę
odsypialiśmy , trochę cz
ytaliśmy a około 18-tej przyjechała młodzież świętować
moje urodziny. Mam co czytać i co słuchać
. Dostałam płytę – winyla z limitowanej serii ( jest w kolorze niebieskim)
zespołu Within Temptations i od mężusia cały cykl sagi o Wiedźminie , ale o tym
chyba wspominałam, a od młodszej młodzieży romans z historią i podróżami w
czasie w tle . Jak przeczytam , napiszę
co to takiego. Pogadaliśmy , podjedliśmy
słodkiego i dobrą kolację a potem młodzież się zwinęła , bo jednak dzieci
trochę nie wyspane były po sylwestrowej nocy . Oni sami zresztą też , ale jak się
kończy zabawę o czwartej nad ranem to nie mogło być inaczej. Naszą zabawę sylwestrową też musze zaliczyć
do udanych . Spotkaliśmy się tradycyjnie z przyjaciółmi z Poznania , przy
kolacji, dobrym winku i muzyce z naszego samograja. Musieliśmy szczegółowo
opowiedzieć o koncercie Sary , powspominaliśmy też minione i tak nam dobrze
było, że nawet do miasta się nie wybraliśmy na oglądanie dekoracji świetlnych. Nie szalałam z jedzonkiem , na kolację
podałam krem pomidorowy z odrobiną makaronu w kształcie zielonych gwiazdek i
choinek- tak dla uatrakcyjnienia i kurczaka w limetkach z ryżem , do kawy
makowiec z naszej słynnej cukierni i bakalie , a do wina deseczkę serów i
trochę wędlin z dodatkami ; też nie wyszukanymi specjalnie ; marynowane
szparagi, korniszony, nabite na patyczki marynowane pieczarki i paprykę oraz
sałatkę z fety ,melona , rukoli i awokado. Udało mi się też szybko zmontować
kolejny wystrój stołu , co pokażę . Nadal zieleń i złoto , ale na białym tle.
Zielone obrusy niestety wymagają porządnego prania . A byłabym zapomniała ; obdarowali nas płytą
DVD z koncertem Sary – tym na którym byliśmy . Oczywiście nie z Warszawy a z
jakiejś innej Sali koncertowej – musze doczytać jakiej , bo mi z głowy
wyleciało z nadmiaru zdarzeń .
Tak poza tym to teoretycznie nie pracujemy , ale wczoraj
musieliśmy podjechać, bo skończył się gaz , trzeba było przełączyć butle , a ja
miałam do podsumowania arkusze inwentaryzacyjne . Mężuś pojechał jeszcze
pogadać z klientem o następnej robocie . Odebrałam wnusię ze szkoły , zrobiłam
jej – a jakże naleśniki ; jedynie słuszny obiad u babci – odwiozłam na
angielski i tam miałam chwilę wolną czekając.
Wykorzystałam na czytanie książki.
Reszta wieczoru zeszła na zabawach z małą . Trochę z dziadkiem , trochę
ze mną , bo okazało się , że znów wpadka z zamówieniami , ale tym razem
pomyliła pani , która składała zamówienie , ktoś to jednak musiał odkręcić
. Dziś zamierzałam w biurze spędzić
tylko tyle czasu ile potrzeba ,żeby wystawić śmieci , poczekać aż odbiorą i
pozamykać , a tymczasem muszę posiedzieć jeszcze prawie godzinę . Zdążyłam na
pocztę wyskoczyć, śmieci w tzw. międzyczasie zabrali a ja po drodze kilka
telefonów odebrałam , zrobiłam im oferty od ręki no i tkwię dalej, czekam na klienta z Pleszewa
( właśnie dzwonił, że dojeżdża do miasta) . Trudno, poczekam , choć wolałabym
wrócić do domu i też się cieszyć wydłużonym weekendem. Reasumując ; małe sprawy ale dużo . Miesiąc
zapowiada się intensywnie .
No i jeszcze to; sylwestrowy stół . Te serwetki w kolorze bardo ciemnej zieleni i złociste pierścienie dostałam na Gwiazdkę , od starszej młodzieży .
p.s. Kawalek pisałam w biurze , ale zamieścić już nie zdążyłam , dopiero teraz , wieczorem - obowiązki mnie gonią .
Stół przesliczny. Wszystko sobie dobrze pooglądałam . Czasami trzeba zweryfikować plany odpoczynku. Ale mmiałas czas na dłuższy wpus. Nic ze wszedł wieczorem. Było co poczytać Buziaki dłuższo weekendowe
OdpowiedzUsuńTo przez to czekanie na klienta . Gdyby nie awaria zwinęłabym się wcześniej.
Usuń