I to jak . Kolejne zlecenie i oferta na już . Poradziłam sobie , z tym co wczoraj nie zdążyłam też. Na jutro zostało mi kilka faktur do wypisania, parę zamówień , no i standardowe sprawy ; meile , telefony itd.
Popołudnie spędziliśmy na zakupach. Nic szczególnego . Niezbędna spożywka i coś na chrzciny dla wnuczki Szwagroskiej. Trochę z zaskoczenia ten termin i po prostu nie zdążyliśmy nic przygotować . Myślałam o komplecie porcelany dla maluszki , ale w naszych sklepach brak , a żeby kupić w necie za mało czasu. Trudno , tym razem będzie w prezencie kasa i maskotka. Kupiliśmy sporego miska , który przypomina trochę miśki z rosyjskich bajek z naszego dzieciństwa O pamiątkę - laurke też trudno. Królują pierwszokomunijne. Może w empiku coś wyszperam , ale to jutro wieczorem , po wizycie u neurologa . Ciekawe , co nam pani doktor powie na temat wyników tomografii. Jutro matka ma wizytę o czym poradnia przypomniała mi wysyłając sms-a. Pamiętam , ale duch czasu się unosi i daje o sobie znać . Paputki dla wnusi prawie wczoraj skończyłam . Muszę je tylko jeszcze ozdobić i wciągnąć kawałek gumki , żeby lepiej trzymały się na nóżkach.
Dziś deszczowo . Padało pół dnia , co jak na nasz fyrtel ( okolica jakby ktoś z poza Wielkopolski nie wiedział ) i tak bardzo dużo. Wiele to nie zmieniło , ziemia wciąż wysuszona .
Deszcz potrzebny. Wszędzie susza. U mnie wczoraj wiało scirocco i wysuszyło dokładnie.
OdpowiedzUsuńCodzienność tez potrzebna. Buziaki
Ciekawa jestem wyników Twojej mamy.
Lubię codzienność
Usuń