Zaczął się od środka i trudno się w tym odnaleźć , zwłaszcza, że już w piątek nie ma nas w pracy , potem sobota i niedziela i we wtorek znów wyjazd. Na majówkę a jakże . Na nasze ukochane Kaszuby a jakże. Bez wyżywienia tym razem , ale co tam . Zorganizujemy sobie te śniadania i obiady, a wieczorem zawsze jakiegoś grilla albo ognisko urządzamy więc to akurat mały problem. Tyle, że pogoda ma się załamać i tu drugie co tam , ważne ,że telefon nie będzie dzwonił.
Fusilko, liczę na jakieś tradycyjne pogaduchy , jak by co .
A poza tym to dobrze się stało,że policzyłam już wczoraj tę inwestycję , dziś sobie tylko posprawdzałam i poszło do inwestora . Kasa zaraz po majowym weekendzie się zapowiada, co mnie bardzo cieszy.
Zaczęłam ogarniać poświąteczny bałagan . Na razie wyprałam to i owo i pochowałam część zastawy . Reszta jeszcze w lodówce z nadmiarem jedzonka . I nie wiem kiedy to skończymy .
Przyszła dziś ramka do obrazka z łąką . Idealnie mi się udało dobrać . Obrazek nabrał nowego wyrazu . Jutro powiesimy na zielonej ścianie.
Przecież to jasne jak słońce!!!
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy umówione
UsuńPewnie z głodu nie umrzecie a będzie ciekawie i urozmaicone. A pogoda? Nigdy nie wiadomo. U mnie stale zapowiadają kataklizm a nas omija. Na szczęście bo gdzie indziej tragicznie. Będzie supper :*
OdpowiedzUsuńKataklizm to się u nas zapowiada . Nie padało od początku marca . Już jest susza , a to dopiero początek wiosny
UsuńZycze milego pobytu, bedzie piekny wiosenny urlop.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
Usuń