jak w ubiegłym roku. Jak się stary rok skończył , tak się nowy zaczął i się ciągnie. Opór materii. Aktualizowałam program do faktur pod kątem "jotpeków" i w ogóle i dziś okazało się , że przysłali mi nie właściwy . Straciłam możliwość korzystania z kilku magazynów. Dwie godziny mi uciekły zanim to odkręciłam . Piec od centralnego znów się zawiesił , internetu w domu nie naprawili - już drugi miesiąc leci. No ujechać nie sposób.
A tak poza tym to dzień zaliczyłam zakopana w papiery . I tak wszystkiego nie ogarnęłam . Kontynuacja w poniedziałek.
Po południu nie za bardzo miałam ochotę coś robić więc przerobiłam moją zieloną czapeczkę z włoskiego katalogu. Teraz wygląda jak powinna.
Jutro wybieram się na łyżwy z wnusią . Może pójdzie mi lepiej niż w ubiegłym roku, bo tym razem mam porządnie naostrzone na rowek łyżwy.
A może to cały limit tegoroczny? I potem będzie tak jak powinno być. A co Ci w tym kapelutku nie wyszło. Pokaz po przerobce. Miłego ślizgania.!**
OdpowiedzUsuńOpisywałam co z tym kapelutkiem , źle zrobiłam otok , ale jak poprzednim razem kończyłam to załapałam o co w tym chodzi , sprułam więc tę "girandolę" jak to nazywa katalog i zrobiłam jak trzeba . Przy czasie wrzucę jakąś fotkę
UsuńFajnie z tymi lyzwami I z wnusia! Reszta coz... Zlosliwosci codziennosc ii. Duzo sily zycze!
OdpowiedzUsuńDzięki. Łyżwy zawsze lubiłam a wnusia zaczyna sobie radzić na lodzie więc mamy frajdę
Usuń