Na wystawie jak zwykle ci sami wystawcy i ci sami od lat klienci.
To się po woli robi zamknięty klub miłośników kamieni i minerałów.
Tradycyjnie oprócz kolekcjonerskich okazów kolekcję powiększyłam też o
naszyjniki sztuk 2. Z turmalinu u labradorytu . Od dawna mi się marzyły .
Szczególnie labradoryt nazywany kamieniem zorzy polarnej ( pięknie i tajemniczo
prawda ?) . Mam kilka bryłek w kolekcji a teraz naszyjnik. A prócz
tego nabyliśmy kilka unikalnych , kolekcjonerskich bryłek i szczotek. Jutro zrobię im fotki i
pokażę . Marzył mi się pierścionek lub kolczyki ale nie było nic co by mnie
zachwyciło już na pierwszy rzut oka. Owszem wypatrzyłam jeden pierścionek , ale
niestety zamiast kamieni miał wtopione cyrkonie , a wiadomo cyrkonia to kamień
syntetyczny czyli do kolekcji nie pasuje ale wzór był ciekawy.
Po wyjściu z wystawy poszliśmy na obiad , mieliśmy w planach bar
o nazwie "Grisza ", który istniał w Poznaniu od zawsze , ale jak sie
okazało nie przetrwał. W tym miejscu jest teraz punkt ksero. Zapytaliśmy
tubylczynię . Poleciła nam restaurację na sąsiedniej ulicy . Ciekawe miejsce ;
klimat trochę loftu - wystrój , trochę PRL-u - blaszane talerze. Jedzenie
głownie wegetariańskie i bazujące na świeżych , głównie lokalnych produktach .
Wzięliśmy pierogi z soczewicą . Były nawet smaczne. I naprawdę przepyszna kawa.
Najedzeni pojechaliśmy na degustację win. Jak zwykle przed świętami -nowości. Wybraliśmy dwa nowe gatunki i te nam znane i lubiane od lat.
Załapaliśmy się na butelkę dordfeldera za długoletnią współpracę . Nie pierwszy
to raz . Zwykle są to winka z górnych półek, naprawdę wyśmienitej jakości.
Firma docenia długoletnich klientów. Po degustacji ruszyliśmy do sklepów jak
wspomniałam na początku i na kolację . Nie chciało nam się już nigdzie jeździć
więc kolację zjedliśmy w Ikei . Zakupy w Almie odpuściliśmy. Nazbierało nam się
kuponów rabatowych , które dawali przy zakupie paliwa ale stwierdziłam ,że
właściwie to nie mam co w tym sklepie kupować . Wszystko co potrzebne w domu i
na święta już mam. Kupony pójdą w śmieci, chyba,że chłopakom będzie się chciało
tam jechać . W sumie było miło i na luzie . Przydał nam się taki dzień bez
pośpiechu i gadania o firmie. W Poznaniu już wyraźnie widać wiosnę ; na
klombach mnóstwo krokusów i całkiem sporo zielonych listków na krzaczkach. U
nas jeszcze tego tak nie widać .
Należał Ci się taki dzień z miłymi wrażeniami. Pokaz naszyjniki bo u mnie ostatnio V. szaleje z giełdą biżuterii z prawdziwymi kamieniami w srebrze. Buziaki
OdpowiedzUsuńZakochasz się w tych naszyjnikach jak tylko zaczniesz je nosić - niech V szaleje , bo nie ma piękniejszej biżuterii. Naszyjniki kupiłam takie jak zwykle - nie zbyt okazałe , krótko przy szyi.
Usuń