siedzę sobie przy dzbanku herbatki , sama bo mężuś w pracy i pewnie przed północą nie wróci. Taka robota . Do czego to doszło ; część zlecen oddajemy kolegom z zaprzyjaźnionych firm. A ludzie narzekają ,że nie ma roboty! Nie pojęte!
Z moich planów kijkowych nic nie wyszło . Wszystko przez to,że zapowiedział się jeden gość po sprzęt , no to siedzę i czekam . Nie bezczynnie rzecz jasna , roboty to ja sobie nie wymyślam, ja ją po prostu mam . Wysprzątałam w kuchennych szafkach i zrobiłam dekorację na święta. Wyprałam serwetki , może jeszcze do sklepu wyskoczę za chwilę , żeby jutro nie biegać za dużo , bo jutro wystawa kamieni. Nie mam jakiegoś sprecyzowanego zapotrzebowania , zobaczymy co się ciekawego trafi. W ogóle dzień się miło zapowiada , bo i degustacja wina w planach popołudniowych. Przygotowałam sobie wyjściową kreację co by dobrze wyglądać między ludźmi i się za nadto nie zgrzać . Już się nie mogę doczekać . Postaram się zrobić fotki z wystawy .
A teraz pędzę do sklepu.
Ciekawa jestem tej wystawy kamieni. Ostatnio sporo ich sie naoglądałam bo V. siedzi w giełdach biżuteryjnych w telewizji. :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle obłowiliśmy się w okazy .
UsuńW pędzie uważaj na druty! :-)))))
OdpowiedzUsuńJakoś u mnie leniwie przed świętami. Wczoraj Ślubny w czasie mojego wyjazdu na zumbę wyszorował kafelki w łazience i wyczyścił wszystkie drzwi, ale ja jakoś zabrać się za cokolwiek nie myślę! Białą kupiłam, schaby już dwa się tarmoszą w soli, bo pierwszy już prawie zjedzony, a Dziecka chcą tej dobroci, to robię. dziergam dalej wiosenne durnowisiajki, a ponieważ tylko obiad w pierwsze święto jest rodzinny i to zamówiony przez Progeniturę, to spinki brak.
Ja sie też w tym roku jakoś szczególnie nie spinam ze świąteczną robotą , podzieliłyśmy się z synowymi , pozostanie to co wypada na mnie i podanie do stołu.
UsuńW pędzie uważaj na druty! :-)))))
OdpowiedzUsuńJakoś u mnie leniwie przed świętami. Wczoraj Ślubny w czasie mojego wyjazdu na zumbę wyszorował kafelki w łazience i wyczyścił wszystkie drzwi, ale ja jakoś zabrać się za cokolwiek nie myślę! Białą kupiłam, schaby już dwa się tarmoszą w soli, bo pierwszy już prawie zjedzony, a Dziecka chcą tej dobroci, to robię. dziergam dalej wiosenne durnowisiajki, a ponieważ tylko obiad w pierwsze święto jest rodzinny i to zamówiony przez Progeniturę, to spinki brak.