niedzielą a świętem Trzech Króli ( jakoś mi to święto do kalendarza nie przystaje) musiałam do biura pojechać . Dziś było spokojnie. Inwenturę prawie skończyłam , zostały mi kartony z kablami , ale to mi policzą chłopaki w środę . Dopiszę do arkusza, podsumuję ostatnią stronę i będzie z głowy. Uporządkowałam też faktury z grudnia , policzyłam koszty , takie tam różne tematy podsumowujące. Potem tylko zamknę rok i teczkę odstawię do księgowej . To nie znaczy ,że mam luz w robocie. , o nie , tak pięknie nie ma. Trzeba powystawiać kolejne faktury za ostatnie dni roku, powgrywać aktualizację programów i zainstalować nową drukarkę i czytnik . Czytnik kupiłam przed końcem ubiegłego roku , z założeniem ,że zorganizuję magazyn serwisowy . Nic z tego , zabrakło czasu . A drukarki dorobiłam się nowej . Dotychczasowa odmawia już współpracy, no to zamówiłam nową . Mam przynajmniej dodatkowe parę złotych kosztów.
Po pracy a właściwie to jeszcze przed końcem dnia pojechaliśmy do klienta w Poznaniu. Poszło szybko , wystarczyła nie cała godzina a potem na jakiś obiad do Auchaum. Kiedyś mieli tam doskonałe pierogi , to było kiedyś. Nie wiem , może się właściciel zmienił , ale jedzenie jest beznadziejne. Mężuś wziął sobie spagetti a ja porcję żurku. Jedno i drugie okazało się czymś w rodzaju. Żurek taki mniej - więcej pół szklanki zakwasu na wiadro wody i do tego 2 ziemniaki plus plaster kiełbasy . Spagetti z tych " na winie" - (co się kucharzowi pod rękę ).
Pokręciliśmy się potem po markecie . Bez planu, uzupełniliśmy lodówkę , dorzuciłam trzy ręczniki w kolorach szarych i czerwonym do nowej łazienki i poszliśmy do kasy . Z minuty na minutę robił się coraz większy tłok. A tłoku jak wiadomo nie lubie.
Przyszedł katalog bon prixu z zapowiedzią wiosennych kolekcji . Będę miała jutro zajęcie.
Czyli nie jemy w Auchenie.. chociaz to jest uzaleznione od szefa kuchni. Kreci się powolutku z Nowym Rokiem i dziś odpoczywamy . Buziaki :)
OdpowiedzUsuńA ja zapasy w pudełkach uzupełniłam. Ciastkowe! ;-)))
OdpowiedzUsuńCo do zumby, to raczej jest gimnastyka w rytmie tanecznych melodii. Gold, bo przystosowana do seniorów. Najważniejsze, że dwie godziny tygodniowo pozwalają trzymać kondycję i człekowi tu i ówdzie nie przybywa boczków! ;-)