młodsza młodzież maluje pokój i robi nową podłogę więc podrzucają nam wnusia . W tygodniu był u drugich dziadków a w sobotę u nas.Trudno, okna pomyję w następną sobotę , zwłaszcza,że prognozy coś o deszczu wspominają . Jeszcze z dwie - trzy w perspektywie mam.
Nakrycie na łóżko wnusi prawie skończyłam. Jeszcze naszyję kilka ozdób w postaci szydełkowych kwiatków dla ożywienia i gotowe. Trochę mi z tym zeszło, ale skończyłam.
W pracy jakieś szaleństwo. Już , a jeszcze nie zaczął się wrzesień. Mamy kolejny duży kontrakt. Obroty już w tej chwili są rekordowo wysokie , a jeszcze 4 miesiące do końca roku. Idzie na lepsze.
Dostałam dziś mapy geodezyjne więc za chwilę dalej podziałamy w kwestii budowy pawilonu firmowego . I w końcu doszły też dokumenty z powiatu gnieźnieńskiego odnośnie Gaju. Będzie można szybko dokończyć transakcję sprzedaży. Wreszcie, bo nie lubię kiedy sprawy się wloką . U mnie musi wszystko przebiegać szybko i sprawnie. W poniedziałek lecę z papierami do znajomego notariusza i załatwiam terminy. Jesień zapowiada się szaleńcza.
A propos jesieni ; jakoś tak szybko w tym roku daje o sobie znać . Wierzby za naszymi oknami zaczynają żółknąć , a klony i lipy na biurowym osiedlu też już wyzłocone . No, ale skoro wiosna i lato przyszły szybciej niż zwykle to i jesień .
Hania nic tylko się cieszyć :)
OdpowiedzUsuń