babusia
niedziela, 24 sierpnia 2014
24.08.2014 Niedzielnie
Miałam dziś co robić , bo wiadomo - gości trzeba było jakoś ładnie ugościć . Co prawda to tacy goście, że nie obraziliby się i na słone paluszki i szklankę herbaty , ale ja lubię w kuchni się poudzielać to się postarałam. Szarlotka wyszła mi pyszna , bułeczki drożdżowe też ładnie wyrosły i nabrały w piecyku idealnie złotego koloru . Podałam do nich powidła, konfiturę z czerwonej porzeczki i miód z płatkami róży. Szarlotkę klasycznie ; z lodami waniliowymi i bitą śmietanką , polane likierem czekoladowym . Dla lepszego efektu udekorowałam kilkoma malinami. Ale nie to jest ważne . Posiedzieliśmy , pogadaliśmy ,panowie wiadomo polityka , auta , najnowsze zdobycze techniki. A my jak to kobiety , odchudzanie ( podobno maleję w oczach - w pozytywnym sensie ; przyjaciółka widziała mnie ostatnio w maju- trochę faktycznie zmalałam) , przymierzałyśmy moje nowe ciuchy , żakiet i pelerynę , obgadałyśmy moje łazienkowe plany i najnowszą książkę pani Cherezińskiej, która aktualnie czytam , a przyjaciółka się przymierza na urlopie . To chyba z wiekiem przychodzi , też polubiła na "stare lata" literaturę fantazy więc się teraz opiniami wymieniamy . A poza tym pogadaliśmy wspólnie o wyjazdach, naszej budowie firmy, podatkach ,naszych kamieniach, przygodach z zusem i sama już nie wiem o czym jeszcze. Nasi przyjaciele mają tak szerokie zainteresowania i są tak ciekawymi ludźmi,że można z nimi rozmawiać bez końca. W tle leciały sobie kawałki z najnowszej płyty Within Temptation i czas jak zwykle minął zbyt szybko. No a teraz siedzimy sobie z mężusiem przy płonących świecach ,kolejnym dzbanku herbaty (każde ze swoim laptopem) i boskim głosie Sary Bringhtman . Zawsze kiedy jej słucham zastanawiam się jak ,można aż tak wspaniale śpiewać. Sara nie ma sobie równych. I jest tak jak lubię ; spokojnie i bez pospiechu . .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz