Cyrk jak cyrk, taki trochę rezerwowy z trzeciej ligi. Ani to pokazy ciekawe, a klauni mało zabawni. . Publika też nie wymagająca.. Było trochę tresury; konie , kucyki, wielbłądy , osiołki i nawet zebra , dużo tańca na różnych wersjach trapezów ; siatki, szarfy , liny, huśtawki itp, jeden duet ekwilibrystów i właściwie to wszystko. Dziieciakom podobały się wielbłądy i zebra , no i oczywiście wata cukrowa . Upaprały się jak nie boskie stworzenia . Ja cyrku nie lubię , małżonek też nie więc się raczej nudziliśmy. Jedyny ciekawszy pokaz zaprezentowała artystka ( już mocno w latach) z Rosji. Niby nic takiego ; kręciła hula-hop . Ale jak ! Zaczęła od dwóch obręczy , skończyła na trzydziestu pięciu.. I to właściwie byłoby wszystko w temacie cyrkowym . Widownia była pełna i dobrze się bawiła , ale jak wspomniałam , raczej ci nie wymagający .
A poza tym : początek weekendu - w wieczornym powietrzu unosi się zapach grilla..
Na jutro plany porządkowo-domowe.
Ja też nie lubię cyrku. Nigdy nie bylam i nigdy nie pójdę. Taki przekaz rodzinny. Moj syn ostatnio w szatni miall takie kupony rabatowe. Powiedzialam mu Dlaczego z nim nie pójdę i odpuscil.
OdpowiedzUsuńCzego się nie robi dla wnucząt , chciały koniecznie iść z babcią i dziadkiem to nie było wyjścia. Kupony dostała synowa więc skorzystaliśmy
UsuńByłam w cyrku w szczenięcych latach, teraz nie poszłabym za nic, nie lubię cyrku i nie chodzi tylko o zwierzęta i clownów, którzy moim zdaniem nie są śmieszni a raczej żałośni, w ogóle taka rozrywka jakoś nie dla mnie. Niedawno moja przyjaciółka poświęciła się i zabrała wnuczkę, i clown wywlókł ją siłą na środek areny i ku uciesze gawiedzi zrobił z niej pośmiewisko. Nigdy nie widziałam jej tak wściekłej. Naprawdę było mi jej żal.
UsuńA ja bardzo lubię cyrk z wyjątkiem tresury zwierząt ale resztę kocham i orkiestrę cyrkowa, której już nie ma we włoskich cyrkach. Tylko z taśmy.
OdpowiedzUsuńOrkiestra była w sile dwóch sztuk - trąbka jakiś samograj.
OdpowiedzUsuń