Jabłka karmelizowane z kruszonką z migdałami - przepis zasłyszany w TV - bez proporcji , ale interesujący i prosty , można zrobić "na oko" - w sam raz na powitanie jesieni ( jabłuszka, cynamon) i pożegnanie lata (lody waniliowe)
Twarde , winne jabłka
masło , miód wielokwiatowy
rodzynki sparzone
cynamon
płatki migdałowe
odrobina soli morskiej
odrobina świeżych listków mięty
sok z cytryny
na kruszankę : trochę masła , trochę cukry trzcinowego, trochę mąki
Jabłka obrać , pokroić w plasterki skropić wodą z sokiem cytrynowym ,żeby nie zciemniały
na patelni rozpuścić masło , na rozpuszczone wrzucić jabłka , lekko podsmażyć , dolać miód , smażyć jeszcze chwilę mieszając ( nie załapałam jak długo ) ,
do naczynia żaroodpornego wysmarowanego masłem włożyć skarmelizowane jabłka , obsypać rodzynkami i cynamonem .Z masła , cukru i mąki zagnieść kruszankę , dodać platki migdałowe ( trochę odłożyć do dekoracji) wgnieść w kruszankę , obsypać jabłka . Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 160-180 stopni, piec około pół godziny. Podać ciepłe z lodami waniliowymi , udekorowane listkami mięty i płatkami migdałowymi uprażonymi na patelni.
cdn.
Miałam mieć wolne popołudnie , tylko dla siebie . Planów nie sprecyzowałam , ale miał być luzik, dzbanek pachnącej herbatki , muzyka i jakieś słowo pisane ( mężuś na gościnnych występach w Radomsku) a wyszło jak zwykle. Okazało się ,ze od dziś można palić śmieci na działkach . No to skorzystałam ; trzy worki firmowych papierów poszły z dymem . Trochę mi przy tym zeszło , bo komputerowy papier słabo się pali . Ledwo po powrocie do domu usiadłam przy herbatce a przyjechała młodzież z wnusią . No to mój luzik poszedł w niebyt . Mężusiowi szybko poszła robota i wrócił już około 20.30 - no ," piątek dla babusi" nie wyszedł .
A poza tym to skończyłam rękawiczki dla wnusi. Jeszcze tylko kilka drobnych wykończeń i komplecik na zimę gotowy . Od jutra zabieram się do zabawek i dekoracji jesiennych .
W przedszkolach akcja pod hasłem ekologia . Dzieci robią różne zabawne rzeczy ze śmieci , i śpiewają piosenki o recyklingu. (A ja znów na etapie przedszkolno-eduacyjnym , a myślałam ,że mam to z głowy odkąd moi synowie dorośli )
Obok na fotce recyklingowa pszczółka zrobiona z butelki pet , żółtych nakrętek , bombelkowej folii i kilku pasków taśmy izolacyjnej . Frajdy co nie miara . I po co kupować dzieciom drogie zabawki ?
Jutro ostatnia wolna , letnia sobota .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz