Teściowa już po operacji. Biodro ma nowe , teraz czeka ją proces gojenia i rehabilitacji. Podano jej krew ,żeby poprawić wyniki i na razie leży na OIOM- ie . Tyle wiemy . Z dwa dni pewnie jeszcze tam będzie zanim ją przeniosą do normalnego pokoju. Zobaczymy jak to dalej będzie przebiegało. Najgorsze za nią więc myślę ,że da radę.
Chaos związany z pracą opanowany. Jak już wpadło we właściwe tryby to już idzie.
Upały nie odpuszczają . Niby trochę w nocy pogrzmiało i popadałoale na nie wiele się to zdało. Temperatury i tak około 28 stopni .
Imprezka imieninowa przebiegła na wesoło . Dzieciaki szalały , my szukaliśmy cienia pod drzewami . Dzień na działce to nie taki znów zły pomysł na spędzanie wolnego czasu .
Psuje mi się żelazko. Swoje odpracowało - mam je już piętnaście lat , ale było poręczne.. I piszczy samochód - tu akurat wystarczy paski klinowe pozakładać nowe . Nawet już je mam , ale nie mam kiedy pojechać do mechanika. Żelazko mężuś mi poratował , ale muszę już o nowym myśleć .
W ogóle jakieś drobne ale uciążliwe plagi mnie dopadają . Rozkleiły mi się sandałki, które niedawno kupiłam . Niby nic ale znów coś trzeba dłubać.
Zaczęłam przygotowania do jesieni i zimy : zamówiłam dzianinową sukienkę . Taki zwykły szaraczek do pracy , w prostym fasonie.
Przyszły katalogi z Halensa ( kiedyś quelle) . Jest parę ciuszków , które mi się podobają , ale drogie i wszystkie ceny "od" . W moim rozmiarze coś po środku . Nie wydam tyle kasy na ciuchy . Może skuszę się na żakiet z aksamitu , bo poprzedni , który kupiłam , też aksamitny sprawdza mi się jak żaden inny ale nad tym się jeszcze zastanowię , bo kolory tylko dwa czarny i burgund . Czarne żakiety mam dwa , a na burgund nie bardzo mam pomysł w tym roku. Kolor jako taki nawet lubię .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz