Męczę się przy tych temperaturach a skaczące ciśnienie jeszcze bardziej daje mi po kościach .Niby ma być nieco lepiej za parę dni ale kto tam wie. Czytam ,książkę na lato i coraz bardziej mnie to wciąga . Jak dobrze pójdzie to dziś skończę . Kupiłam też "Cztery Kąty " - to z powodu stylizacji łazienkowych , ale nie dla mnie takie style , a jedyna wersja , która mi do gustu przypadła nie do zrealizowania z powodu metrażu. Musiała by nasza łazienka mieć wielkość salonu , a niestety ma 1,40 na 2,60 . Eeeeh . Ale remont łazienki to jeszcze odległa perspektywa. Mężuś wyszperał historyczny dodatek Newsweeka , ciekawy , min, o bankierstwie średniowiecznym , zamkach krzyżackich i zakonie Iluminatów ,więc na weekend mam plany czytelnicze , właściwie na wieczory weekendowe , bo jutro czeka mnie pracy mnóstwo, uszycie zasłonek i sukienki , wyprawa do miasta po części do naprawy roweru , pranie pokrowca na materac z naszego małżeńskiego łoża ( te najgorsze roboty postanowiłam zrobić od razu ) , a w niedzielę dwie imprezki rodzinne , chyba ,że padać nie będzie to jedną wspólną na działce.
Zaczynają dojrzewać świętojanki ( czyli porzeczki) , a jak świętojanki to znaczy lato się zaczyna . I gdyby o tym przez cały dzień Radio Merkury nie gadało to bym przegapiła pierwszy dzień lata .
Mieszkanki mojego miasta bajecznie się ubierają . Panowie zresztą też , choć może w nieco mniejszej ilości niż panie. Tak sobie od paru dni obserwuję . Co ciekawe bez względu na wiek i ilość kilogramów . Np. wczoraj , jadę do pracy , tuż przed zakrętem w moją ulicę biurową mijam smukłą , wyprostowaną kobietę , bajecznie kolorowa wirująca spódnica , czarny top , wszystko ściągnięte w pasie szerokim, czarnym paskiem, sandałki na średnim obcasie, jakiś kolorowy-koszyk torebka na ramieniu , idealnie ułożone kasztanowe włosy ; skręcam, rzucam okiem na panią i co widzę : na oko , sądząc po twarzy ,w wieku mojej matki . Kawałek dalej na łuku drogi trzy młode dziewczyny ; dwie w koronkowych sukienkach w kolorze miętowym i łososiowym , trzecia , jakieś 10 kg więcej ode mnie w czarnych leginsach za kolano i neonowej , pomarańczowej tunice i takich samych tenisówkach , wszystkie uczesane w stylowe koczki na czubku głowy, w pełnym makijażu , twarzowe okulary przeciwsłoneczne zsunięte nad czoło . Śliczne . W drodze na pocztę mijam dwóch młodych chłopaków - no , powiedzmy w wieku moich synów .Szczupli, wysportowani - ani śladu piwnego brzuszka- dżinsy , sportowe koszule w delikatną kratkę wyrzucone na spodnie , modne, krótkie fryzury, wokół zapach dobrej wody po goleniu . Aż miło popatrzeć. Mogłabym tak jeszcze długo .
A tymczasem muszę się z kanapy ruszyć i pójść do biedronki po jakiś sok na drinki. Jakoś to lato trzeba powitać .
**********
P.S . I tyle z moich planów na pierwszy letni wieczór; awaria na wieży ciśnień. Mężuś zgarnął laptopa i kluczyki do auta i pojechał ratować miejskie wodociągi. Po drodze jeszcze synalka informatyka zgarnia , bo sprawa poważna , zdalnie zrobić się nie dało , niestety ... Ta nasza pokręcona robota ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz