Biblioteczki przetrzepane , w mojej szafie przestronnie. Biblioteka miejska powiększy się o ponad 30 tytułów . Żeby się jakoś więcej miejsca zrobiło w biblioteczkach powiedzieć nie mogę . I tak wypchane po brzegi . Tyle,że poukładane. Było trochę roboty , bo przy okazji poodkurzałam każdy egzemplarz z osobna szczotką do ubrań. W mojej szafie szczególnych znalezisk nie odnotowałam . Wyrzuciłam trochę śmieci , ułożyłam wszystko równo i teczkę na prace plastyczne wnusi założyłam.. Pochowałam do pudeł i pudełek różne drobiazgi. Przy okazji znalazło się kilka dekoracji na różne świąteczne okazje , które leżały poupychane gdzieś w kącikach i zakamarkach . Zostały mi dwie szuflady ( których sprzątanie jak już parę razy wspominałam odkładam na lepsze czasy ) i szafa z ciuchami.. Ostatnio trochę przerzedziłam zasoby , ale teraz muszę zawartość półek przerzucić. czas te najgrubsze na wyższe półki przełożyć i przerzedzić ciuchy mężusia - póki go nie ma w domu . Wiadomo : co oczy nie widzą ... itd. Gdyby widział to zaraz by mu się wszystko przydawało.
Tak poza tym przespacerowałam się z kijkami .
Uczeń obchodził dziś 18-urodziny . Poczęstował przepysznym tortem roboty swojej mamy . Takich dziś już cukiernicy nie pieką . Ostatnio taki jadłam za życia brata mojego dziadka , który był piekarzem i cukiernikiem porządnej , przedwojennej szkoły .
Starsza młodzież świętuje ósmą rocznicę ślubu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz