A to niespodzianka ! Zadzwonił dawno niewidziany nasz dobry kolega z propozycją spędzenia Sylwestra i to nie byle gdzie , bo w filharmonii . Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony mogłoby być ciekawie, z drugiej kasa jak na taki ubaw jak na mój gust trochę wygórowana , koncert , lampka szampana o pólnocy jakiś niewielki poczęstunek . No nie wiem . Na razie odpowiedzi nie daliśmy , ale trzeba się będzie zmobilizować i oddzwonić .
Jutro imprezka u młodszego . Nie specjalnie mam ochotę , kiepsko się czuję , przeziębienie mnie męczy .
Tak poza tym odpuściściłam sobie robotę na dziś . Sprzątnęłam tylko po lekach , mycie okien odkładam na lepszy czas ( jak mi katar i kaszel odpuści) i pobuszowałam trochę po piwnicy w poszukiwaniu szyszek i orzechów na choinkę . Muszę je trochę odświeżyć srebrnym sprayem..
W robótkach i wspominkach zrobiłam sobie małą przerwę . Jakoś nie mogę się na tym skupić z bolącą głową i załzawionymi od kataru oczami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz