Potłukłam kolana. Wyrżnęłam przed wejściem do własnego bloku. Rajstopy do wyrzucenia , a kolana mnie bolą już drugi dzień. . Czas się nauczyć,że w moim wieku należy kroczyć a nie biegać, szczególnie jak się ma na nogach byty na obcasach ( no , bez przesady - nie wysokich , ale jednak) . Tylko jak, skoro duch młody i pędził by do przodu niczym struś pędziwiatr.
Robótki na razie skończyłam i na razie robię sobie przerwę . Nie długą z dwa trzy - dni., bo jesień już na całego i ciepłe szaliczki i czapki dla maluchów będą lada dzień przydatne. Dla siebie też by coś trzeba , bo ubiegłoroczne już się trochę znosiły . kapelusik w kolorze morskim się nada , ale już szalik i rękawice przydałyby się nowe.
Dziś przełożyłam sobie torebkę do pracy. letnia poszła na półkę do szafy , jesienno - zimową , tę naprawianą przywróciłam do łask. . Po woli wyciągam też kolejne jesienno- zimowe ciuchy i poluję na jakieś fajne botki. Na razie nic mi się w oczy nie rzuciło , ale do Wszystkich Św. w półbutach wytrzymam więc bez pospiechu.
Kolejne fragmenty "Chwilowo bez tytułu " się piszą .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz