Przyszła w tym roku dokładnie o czasie i od razu przyniosła chłód , pochmurne niebo, wiatr i miejscami deszcz. U nas nie padało, jak zwykle. Mieliśmy dziś sporo pracy więc o pogodzie nie było czasu rozmyślać. Zdążyliśmy się jednak urwać z biura żeby dokupić kamyszków na opaskę wzdłuż płotu, bo tego co kupiliśmy w sobotę wystarczyło na połowę. Po pracy pojechaliśmy wysypać i tym sposobem mamy dokończoną kolejną robotę. Jeszcze tylko dosadzę tam rośliny. Oberwałam też resztę pomidorów. Słabo dojrzewają bo zbyt chłodno. W cieple domowym i tak dojrzeją. A na jutro planuję zagospodarowywanie tego co zebraliśmy w ostatnich dniach , fasolki i winogron od sąsiadki. Nie jesteśmy w stanie zjeść tej ilości. Może nawet postawię nalewkę na winogronach?
I jeszcze taki przepis na deser śliwkowy. W sam raz na jesienny podwieczorek.
2 łyżki miodu
1 łyżka brązowego cukru
trochę ekstraktu waniliowego
6-8 śliwek zależy od wielkości
kubeczek gęstego jogurtu naturalnego ( ja używam nasz, z miejscowej mleczarni)
łyżka masła
garść pistacji
Miód wymieszać z cukrem i wanilią , śliwki wypestkować i pokroić na ćwiartki , wymieszać z miodem, przełożyć do naczynia żaroodpornego razem ze sosem z miodu , na wierzch położyć kawałeczki masła, wstawić do piekarnika , piec 10-20 minut (zależnie od tego czy śliwki są mniej lub bardziej dojrzałe), po tym czasie wyjąc , układać w pucharku warstwami : śliwki, jogurt , śliwki , jogurt. polać pozostałym sokiem powstałym przy pieczeniu i obsypać posiekanymi grubo i uprażonymi na suchej patelni pistacjami. Pychota !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz