ciemno i mokro i jakoś ponuro tak w ogóle. Aż mi się nie chciało nic robić, co nie zmienia faktu , że i tak swoje musiałam zrobić w pracy. A w domu jakoś mi nie pilno do szaleństw świątecznych. Zrobiłam sobie listę niezbędnych zakupów, które jeszcze mi zostały , skleiłam ścianki chatki z piernika , jutro jak wyschnie dorobię dach i może upiekę cynamonowe gwiazdki na choinki. Dokończyłam pranie matki , jutro jej zawiozę i to cała moja działalność na tymczasem. Aha i przygotowałam sobie przyprawę do pierników. W piątek gremialne pieczenie. W sumie to się cieszę , choć okropny przy tym bałagan, bo wnuczęta wciąż jeszcze chcą to ze mną robić a przecież są już nastolatkami , które mają swoje sprawy...
Tak poza tym ubrałyśmy z synową biurową choinkę. Nie jest duża ale żywa i pięknie pachnie . Tym razem jest fioletowo-złota . Zawisły na niej bombki z logo naszej firmy. Od razu odświętniej się zrobiło w biurze.
Jak to niewiele. Całkiem spory pakiet wyszedł. Jeszcze sporo czasu do Świąt. Powolutku i jesteś jak zawsze, że wszystkim gotowa. Całusy.
OdpowiedzUsuńPewnie jak zwykle dam radę ale się stresuję , że nie zdążę - też jak zwykle.
Usuń