końcówkę listopada, kiedy już po woli dopada nas świąteczny nastrój, kiedy planuje się co pod te święta przygotować , w jakiej kolejności , kiedy pogoda daje znać, że zima tuż, tuż . Jak choćby dziś; przywitał mnie poranny mróz i obsypany białym puchem krajobraz . Co prawda po południu nie wiele już tego puchu zostało , ale jak pięknie było rankiem. No i byłby ten dzień całkiem przyjemny ale oczywiście moja mamuśka musiała mnie wkurzyć. Uparła się jak muł i za nic nie chciała iść do optyka. Nie , bo nie , jej się nie chce i już . Odpuściłam w końcu, przecież nie będę się z nią szarpać i pojechałam z powrotem do biura . Po drodze wstąpiłam do zakładu optycznego odwołać wizytę. "Naszkliłam" , że mama się rozchorowała , przeprosiłam i tyle. No szlag mnie trafi... Po pracy wybraliśmy się na zakupy. Małżonek wprawdzie jeszcze do końca nie wydobrzał , ale po lekach co mu je nasz medyk zapisał i dwudniowym siedzeniu w domu jest dużo lepiej. Duże zakupy zrobiliśmy, tak już trochę pod Gwiazdkę . Kilka drobiazgów do robótek świątecznych , uzupełniłam chemię domową , takie cotygodniowe zakupy spożywcze i bakalie do ciasta. A prócz tego zakup, który już dawno planowałam , nowe poduszki do sypialni. Te , na których śpimy swój czas mają dawno za sobą, pora wymienić . A jak poduszki to i całkiem fajna pościel zimowa nam się trafiła , w gałązki jemioły - idealny wzór do naszej "leśnej" sypialni. W sumie to jakoś specjalnie nie potrzebowaliśmy ale czemu nie? Trzeba na coś wydać trochę kasy , żeby mieć motywację do zarabiania następnej. I jako dodatek do Newsweeka dorwałam książkę Camilli Lackberg "Marzenia z Brążu" - kontynuacja "Złotej Klatki" i "Srebrnych Skrzydeł" . Będzie ciekawie , bo to mocne skandynawskie kryminały więc i po tej spodziewam się solidnej dawki emocji. Stosik mi rośnie na stoliczku z maszyny do szycia ale trochę tych długich , zimowych wieczorów będzie , zdążę przeczytać . Póki co dwa dni wolne , zamierzam zajmować się domowymi sprawami , szyciem i robótkami. I słuchać muzyki oczywiście.
U mnie stosik całkiem spory również. I także lubię ten czas, choć nie spodziewam się jakichś radykalnych ruchów przed świętami. A kłamać za mamę nie ma powodu; "miała przyjść, ale dzisiaj stwierdziła, że nie chce, a ja nie mogę jej zmusić".
OdpowiedzUsuń