czyli normalny dzień pracy . Miałam dziś co robić , skończyłam o 16.10 licząc z półgodzinną przerwą na wizytę u matki. Wczoraj pojechaliśmy najpierw na stary cmentarz , gdzie jak zwykle nie było tłoku i atmosfera taka jak powinna być, sprzyjająca zadumie i wspomnieniom . Na duży wybraliśmy się dopiero przed siedemnastą , już po ceremoniach , żeby uniknąć tłoku. I tak było mnóstwo ludzi ale można się było w miarę swobodnie przemieszczać . Obeszliśmy groby dalszych krewnych i znajomych , na dłużej zatrzymaliśmy się przy grobie teściowej i dziadków małżonka i wróciliśmy. Reszta wieczoru upłynęła nam na czytaniu i słuchaniu muzyki. Moja matka na cmentarz nie przyszła , co nawet mnie nie zdziwiło, bo to nie pierwszy raz kiedy coś odstawiła. Od rana wydzwaniała do mnie z pytaniem czy kupiłam jakieś kwiaty. Cierpliwie tłumaczyłam ,że kupiłam i chłopaki kupili itd. A dziś jak zapytałam czemu nie poszła na cmentarz prychnęła tylko jak wkurzony kot i wzruszyła ramionami... I bądź tu mądry człowieku. Nie rozgryzę co jej w głowie siedzi za Chiny Ludowe. Jutro nasz starszy syn obchodzi 42 urodziny. Zamierzaliśmy się wybrać z życzeniami, ale okazało się ,że cała ich paczka jeszcze z czasów szkolnych zaplanowała imprezę i jadą do kolegi. Dzieciaki porozdawali po rodzinie , wnusia zmówiła się z koleżankami (nocleg u babci i dziadka już nie tak atrakcyjny jak kiedyś ) i tyle ... Dziadkowie bawcie się sami , przyszedł ten czas. Trudno , nadrobimy niebawem , bo listopad u nas imprezowy. Na jutro zapowiedział się majster od pralki. Ciekawe czy uda mu się naprawić "od ręki" . Kobieta obsługująca zlecenia już mnie zdążyła uprzedzić, że jeśli uszkodził się panel sterujący to muszą zamawiać i to potrwa. Ano zobaczymy...
Przydałby się drugi dzień świąteczny jak kiedyś. Żeby wracać w normalność. A Wnusia wkracza na własne tory. Takie życie. Uściski.
OdpowiedzUsuńMnie to i 10 dni by sie przydało , choćby po to , zeby na działce poszaleć. Niestety , dzieciaczki nam dorastają , taka kolej rzeczy. Buziaki.
UsuńCzas płynie nieubłaganie, maluszki coraz starsze, zmieniają się im priorytety i zainteresowania, coraz bardziej potrzebują relacji z kolegami. Jednak dziadkowie zawsze będą bardzo ważni :))
OdpowiedzUsuńMile spędziliście 1 listopada, wędrówka na cmentarze, a w międzyczasie relaks przy książce i muzyce... sama radość :D
Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)
Oj tak, wszystko to prawda . Potrzebny taki dzień. Buziaki
UsuńU mnie jak zwykle było. 1-go listopada Dzieci i Wnuki były na cmentarzu, a potem u mnie na obiedzie i kawie. Ja , też jak zwykle, byłam 2-go pod wieczór. Wtedy nie ma tłumów i można w spokoju sobie podumać, powspominać, a nawet pogadać. ;-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam!
Kiedy jeszcze żyła teściowa spotykaliśmy się u niej na podwieczorku , ale Szwagroska już nie kontynuuje tradycji więc po odwiedzeniu cmentarzy każdy świętuje u siebie. Buziaki.
Usuń