Uprzedzam wpis będzie pokręcony i z dwóch dni na raz.
Zaległości mam. Nie da się ukryć ; mam i już . Szara rzeczywistość wciąga i absorbuje. Nie zdążyłam napisać , co myślę o książkach , pochwalić się drugą dawką Moderny ( zapowiadało się jak poprzednio, ale dziś pod wieczór zrobiło się nie fajnie) i nowymi okularami . Niniejszym to czynię . Okularów mam już obie pary . Te do chodzenia już moje oczy uznały za swoje , te do czytania i komputera odebrałam dziś i próbuję oswoić . Nie jest to łatwe , bo mają 3 punkty; czytanie, ekran i widzenie do 2m na wprost ( to po to, żebym nie musiała zdejmować żeby zobaczyć klienta za biurkiem) , ale pani optyczka uprzedzała, że przez kilka dni tak będzie.
Kilka ciepłych dni sprawiło, że mój przybiurowy ogródek w pełnym rozkwicie.
Jest kolorowo i nawet pachnąco. Pomidory też kwitną , choć coś je z początku
podjadało i zapowiadały się słabo. Truskawki są , choć maleńkie. To chyba wina
zimnej majowej pogody…
Tak poza tym dziś 10.06. przychodzi majster składać komodę pod samograjki .
Przyszedł a jakże i komoda już prawie gotowa , ale jak to u nas , z przygodami
- o tym jutro (czyli dziś). Już się nie mogę końca roboty doczekać .
Wreszcie koniec prowizorki w saloniku. No i jedna szafka zwolniona ; w sam raz
na moje robótki. Gość miał ją gotową już w środę, ale o 19.00 miałam szczepienie
. Mężuś jechał ze mną tak na wszelki wypadek więc umówiliśmy się na czwartek.
Komoda wyszła pięknie i bardzo solidnie ją wykonał , ale żeby dopasować i
ustawić to już wyższa szkoła jazdy , jak się okazało. Po prostu : krzywe ściany
i podłoga . W naszym mieszkaniu to żadna nowość , to co się dało wyprostować
przy remontach , to się dało, a to co zabierało zbyt wiele powierzchni zostało
. No i nie dokończyli montażu , bo trzeba dociąć pod odpowiednimi kątami
maskownice. Pomierzyli i dziś czyli w piątek przyjadą dokończyć. Przy okazji
tych przewałek z samograjami musieliśmy odłączyć internet , ale spoko ; dziś
już działa i nawet małżonek nowy router zainstalował , żeby sobie jakość i
szybkość poprawić. No a za tydzień malowanie sypialni i zmiana wystroju na
drzewkowo . Będzie się działo.
W niedzielę jedziemy na Komunię do starszego wnuczka , no i dylemat mam co
do ubrania , bo nie chciałabym się męczyć w upały w jakimś eleganckim , a z
drugiej strony głupio na taką uroczystość ubrać się bardziej zwyczajnie. Zastanowię
się jeszcze…
Co do książek ; „Pamiętnik Księgarza „ dobrze się czyta . Podobno
autentyczne zapiski . Dotyczą w większości prowadzenia antykwariatu z rzadkimi
książkami. Szara codzienność małego biznesu , gdzieś w zapomnianym rejonie
Szkocji; „użeranie” z klientami i niesubordynowanym personelem, reklamacje,
problemy z kasą ,walka z wszechwładnym Amazonem , który zawłaszcza rynek
antykwaryczny niszcząc drobnych handlarzy i antykwariuszy . Nie jest tak
zabawna ta książka jak opisuje w notce empik, nie mniej są i zabawne momenty. I
jeszcze bardziej zabawna i poparana galeria postaci. Wszelkiego autoramentu
ekscentryków i dziwaków od żula po arystokratę z amnezją . Jeśli ktoś lubi
stare książki , klimaty prowincji i pamiętniki to mogę polecić.
Co do „Słowiańskich Wiedźm” to muszę przyznać , że jak na
książkę popularnonaukową pomieszaną z poradnikiem dla współczesnych czarownic (
choć to nie to samo : wiedźma i czarownica, co autorka wyjaśnia obszernie) jest napisana świetnie, przystępnie
i jasno . Nareszcie , a czytałam już wiele książek dotyczących mitologii
słowiańskiej – można coś z tego panteonu bóstw zrozumieć , dowiedzieć się kto i
za co odpowiadał , jak się nazywał i za co czcili go nasi praojcowie i nie
zagubić się w tym gąszczu , jak w prastarej puszczy. Oprócz porcji wiedzy
naukowej w książce znaleźć można też odniesienia do współczesnej religii .
Większość świąt ze słowiańskiego „koła roku” zostało zastąpione świętami
katolickimi , po przyjęciu chrztu we wczesnym średniowieczu .Pewne elementy
tych świąt jednak przewijają się wciąż w świętach katolickich, jak na przykład zwyczaj wyplatania wianków na Matki Boskiej
Zielnej w sierpniu . Tych odniesień jest wiele i dobrze udokumentowanych , są i
porównania z ruchem vika i new age związanymi z innymi kulturami np. celtycką
czy nordycką. Jest też całkiem spory poradnik dla współczesnych wiedźm w
kwestiach rytuałów magicznych ( trochę to i do mnie pasuje ; mam swoje
kamienie, zapalam 4 świece na koniec roku itp.) , których nadal używamy ,
często nawet nie zdając sobie sprawy . Jest i rozdział o czerpaniu siły z
kontaktu z naturą , o właściwościach ziół , a nawet przepisy kulinarne i moda.
Mnie się podobało i tę książkę również mogę polecić. Na koniec dodam ,że autorka jest kapłanką
ruchu rodzimowierców , czyli wierzących w stare bóstwa Słowian.
I jeszcze obiecane kilka fotek:
Zdjęcia bajka!
OdpowiedzUsuńNasunęła mi się taka myśl: sam fakt współtworzenia przez lata rodzinnej firmy zrobił z Ciebie prawdziwą znawczynię w kwestiach obsługi firmy! Trzeba mieć czasami oczy, mózg i włączone myślenie dokoła głowy! Nie każdy dałby radę!
Schapeau bas!
Serdeczności dla Was!
O! dziękuję, nie myślałam o sobie jak o znawczyni . Prawdą jednak jest to co napisałaś :oczy , mózg i myślenie na maxa, dlatego zwykle mówię , że ludzi mozna podzielić na pracodawców i pracowników . Buziaki!
UsuńAle się działo. Myślę, że spodobałby Ci się cykl Bereniki Miszczuk " Szeptucha". Super się czyta i jaka jazda z bóstwami słowiańskimi.
OdpowiedzUsuńOkulary super też. Jak i pamiątki. Na fotkę komody czekam. Ściany krzywe mi nie dziwne. A zdjęcia z kozami bajkowe. Uściski.
Słyszałam o nim i po tych "wiedźmach" chyba po nie siegnę . Fotkę pokażę , ale musze zrobic nowe , w odpowiednim świetle, bo na tych" na szybko" słabo widać detale.
Usuń