ale jakoś mi nie świątecznie . Żadna frajda siedzieć samemu w pustym domu .Zajęcie sobie znajdę i nawet mi to pasuje . Spokojnie sobie posiedzę , nie mam ochoty z nikim się spotykać , muszę odreagować. Z małżonkiem lepiej , ale do poniedziałku zostaje , ustawiają mu leki i robią badania .
A życie się toczy . Zrobiłam zakupy , naprawdę nie wielkie ; trochę owoców i warzyw i pieczywo . Poza tym wyjadam zapasy z lodówki . Zerwałam pierwsze pomidorki z naszego przybiurowego ogródka . Udało mi się wychodować dziwną odmianę ; miały być koktajlowe , a wyrosły w gronach jak porzeczki, ale to by dziwne nie było. Dziwny jest kolor ; różowo - brązowy . Są jednak przepyszne, o wiele lepsze niż te klasycznie koktajlowe . Za naszym biurowym płotem wycinają ostatnie chaszcze i drzewka , co mnie wkurza, bo nie została już ani odrobina cienia . Trzeba będzie coś posadzić po naszej stronie płotu , choć specjalnie nie ma na to miejsca . Coś wymyślimy .
Odreagować zawsze należy, inaczej się nie da! Oby kardiolodzy sprawili się dobrze, wtedy będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPrzytulasy!
Na to liczę , a sądząc po rozmowie z moim małżonkiem i jego chęci powrotu do normalności i zajęcia się czymś , to go na nogi postawili. Teraz będę miała problem ,żeby do wypoczynku go namówić.
UsuńZbieraj siły, odreagowuj, bo kiedy Mężuś wróci, to Ty będziesz w nieostającym biegu. Tak już jest z naszymi panami. Trzeba przypilnować a łatwe to ni jest. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńNo, w przypadku mojego to prawdziwe wyzwanie . Już go roznosi brak zajęcia , a co będzie dalej ? Ale musi wydobrzeć, nie ma innej opcji.
Usuń