dwa miesiące roku za nami . Szybko . Od kilku dni wciąż w reklamach słychać o dniu kobiet . Święto z "epoki " , ale zapomnieć o nim nie sposób. Mam wrażenie, że trochę ostatnimi czasy sztucznie podtrzymywane w celu tym samym co i Walentynki; popchnięcia handlu . A jak dzień kobiet to i wiosna blisko. U mnie właściwie już jest ; zieleni się w ogródku przybiurowym i wiąz za biurowym płotem zaczyna pączki dostawać . Właśnie dziś to zauważyłam.
Prezentacja się udała , a goście podziwiali wystrój firmy. Dzień na pracę miałam , szło mi jak z płatka . Chyba zrobiłam więcej niż zakładałam .
Dość pozytywnie ogólnie rzecz biorąc .
Jutro zapowiada się intensywnie . Od rana przyjeżdża stolarz zmontować szafki łazienkowe - w końcu , ale wybaczam mu , bo jakościowo nic zarzucić mu nie można więc długie terminy jestem w stanie zaakceptować . Po południu wnusia przyjeżdża na nocleg . Tym razem będzie sama . Chłopaki jeszcze zakatarzone więc zostają w domu z drugim dziadkiem . A młodzież idzie się bawić . Nie mam jeszcze pomysłu co będziemy robić . Może zacznę wnusię uczyć robienia na igliczkach ? Ostatnio ją to ciekawiło. Może pogramy w jakieś gry i pewnie bez bajek o smokach się nie obejdzie. No i muszę zwykłe co co sobotnie sprawy ogarnąć .
Skończyłam czytać III część sagi "Północna Droga" czyli "Pasję Według Einara" . Właściwie skończyłam już w ubiegłą niedzielę , ale oczywiście za bardzo czasu nie było , żeby coś napisać . Jak wspominałam jakiś czas temu książka jest mroczna . O ile pierwsze dwa tomy przypominały płynące opowieści i pamiętniki , o tyle ten , też opowiadany przez głównego bohatera jest tylko ciągiem jego przemyśleń. Kłębią się i mieszają w głowie emocje i lęki ,myśli i modlitwy , a sam bohater niczym łódź bez sternika płynie z prądami jakie akurat go niosą . Nic w jego życiu nie dzieje się z jego wyboru , może tylko poza romansem z Halderd ( bohaterką II tomu) . W tle jak zawsze magia , krwawe pogańskie rytuały , mrok klasztornych krużganków , jakieś tajemnicze bractwa trzymające władzę nad światem i sterujące biegiem historii , skryte mordy na tle politycznym ,intrygi i miłosne uniesienia. I bardzo zaskakujący koniec . Jak zwykle polecam wszystkim , nie tylko miłośnikom wczesnośredniowiecznych klimatów.
A wczoraj zaczęłam "Życie w Średniowiecznym Zamku" ; drugą część inspiracji autora "Gry o Tron".
Taki dkladny dzień cieszy. Ja siedze ostatnio w kryminalach. I zaczęłam sagę " Alicja w krainie czasu". Zaczyna się czarami i wrozbami. Krwawymi. Pomysł na naukę wnusi dobry. Kiedy jak nie teraz. :)**
OdpowiedzUsuńCzary i wróżby; muszę się za tym rozejrzeć. Wnusia przywiozła z sobą całą smoczą osadę. Wydębiła od dziadka stare klocki po tacie i wujku ( wypadało by je chociaż porządnie umyć , bo leżały w kącie zapomniane i zakurzone , ale jej to nie wadzi) i cały wieczór budowała Berk. A dzisiaj idziemy poskakać na trampolinach ; znaczy wnusia skacze , my pijemy kawę a potem będziemy robić tabliczki do ogródka z informacją , że to wnusiny ogródek, bo prababcia nie pamięta i w ubiegłym roku wykopała maciejkę zasianą przez wnusię.
Usuń