zawdzięczamy naszej wnusi. Jak tylko przyjechała oświadczyła ,że zabiera babcię i dziadka nad jezioro , bo chce pokazać nam tańczącą fontannę i tężnię na nowej ulicy ( dla niej nowa , bo odremontowana po nawałnicy ubiegłorocznej ) i w ogóle nad jeziorem jest plac zabaw i siłownia i musimy to zobaczyć . Plany mieliśmy inne , nakupiliśmy rano iglaków i zamierzaliśmy je posadzić i uporządkować ogródek przybiurowy . Do ogródka pojechaliśmy na chwilę , posadziłam iglaki, wnusia mi pomagała a dziadek szalał z odkurzaczem do liści . A potem wybraliśmy się nad jezioro , a właściwie to zalew . W mieście przyjęło się mówić , że to jezioro. Historia naszego zalewu sięga połowy lat 60-tych ubiegłego wieku . W tamtym czasie - przypomnę głęboki PRL, realny socjalizm w budowie i te rzeczy , miasto miało kontrowersyjnego , nawet jak na dzisiejsze czasy gospodarza , a ściślej I sekretarza PZPR. Stwierdził, że miastu potrzebne jest jezioro, wszyscy pukali się po głowie , że niby co on wymyśla , ale stało się . Doprowadził do wybudowania tamy na naszej miejscowej rzeczce , przez tubylców , nie wiedzieć czemu nazywanej Nilem. Na jeziorze była przystań do rowerów i kajaków, kąpielisko, stanowiska dla wędkarzy, bo zalew został zarybiony , obiekty sportowe ,molo , boiska i nawet restauracja. Funkcjonowało dość długo, jako dziecko , kiedy wróciłam do miasta żeby pójć do szkoły chodziłam tam z rodzicami , później z koleżankami ze szkoły a kiedy już mieliśmy swoje dzieci , chodziliśmy tam na spacery i się poopalać . Kąpielisko i przystań już wtedy w latach 80-tych nie funkcjonowało. Na terenie kempingu odbywały się i do dziś odbywają imprezy sportowe i różne zjazdy i zawody. Całkiem niedawno nasz burmistrz rozpoczął reaktywację tego obiektu . Powstały place zabaw , siłownia na wolnym powietrzu , ścieżki rowerowe, restaurację sprzedano a nowy właściciel rozbudował ją , dobudował hotel , zmienił nazwę i organizuje teraz różne imprezy . Wędkarze też mają w tym przedsięwzięciu swój udział , zadbali o renowację stanowisk i wyczyszczenie dna i okolic . W jeziorze zatopiono fontannę , która świeci barwami tęczy i tańczy w rytm programu sterującego z konsoli. Każdy kto chce może podejść i "wgrać " nowy program, a fontanna wykona pokaz . Działa to na dotyk , a wysokość strumieni reguluje się podniesieniem w górę dłoni nad konsolą . Działa , w sobotę sprawdziliśmy. Widok od strony restauracji jest urzekający , na niemal całe jezioro i wtopiony w zieleń malowniczo , zabytkowy drewniany kościółek. Warto było się wybrać , bo oprócz fontanny zobaczyliśmy jak to wygląda po renowacji . Co prawda nie ma jeszcze kąpieliska , ale i tak teren rekreacyjny robi wrażenie . Kiedy już zaczęło się ściemniać a wnusia miała dość zabawy pojechaliśmy na spacer po ul. Wrzosowej , odrestaurowanej po ubiegłorocznej nawałnicy . Jest przepiękna . Zawsze było to bardzo urokliwe miejsce , ale teraz jest ślicznie . A tężnia naprawdę działa . Ma kształt altanki z ławeczkami dookoła . Było już około 19.00 a wciąż siedziało tam mnóstwo ludzi ; mam z maluchami, emerytów i jak zwykle zakochanych par. Piszę jak zwykle , bo kiedyś było to ulubione miejsce zakochanych . Pospacerowaliśmy chwilę i pojechaliśmy do domu na kolację i oglądanie Piratów z Karaibów . W niedzielę nie było już tak wiele zajęć i czas minął nam na zabawie z wnusią. Młodzież odsypiała imprezę i zamiast przyjechać po małą po obiedzie jak zapowiadali , przyjechali około 17.30 . Odjechali dopiero około 20.00 . Paru rzeczy nie zrobiliśmy ale co tam . Nadrobimy.
Tak poza tym to od dziś śmigam nową furką . Musiałam trochę się do tego przygotować , przełożyć rzeczy , które zwykle wożę w aucie. W końcu znalazłam na to czas i od dziś jeżdżę.
Na koniec kilka fotek z jesiennym klimatem .
Słabo widać , bo zmierzch już zapadła , ale widok na kościółek
a poniżej na tamę
Las w jesiennej krasie , niestety ucierpiał mocno w czasie nawałnicy, stąd ten pas gołej ziemi
poniżej widok na fontannę , dopiero zaczynały działać , bo ruszają po zmroku
A to już ulica Wrzosowa , na całej długości wzdłóż rzeki wiszą sznury lampek - wygląda to zachwycająco
Poniżej widok na wieżę kościoła farnego , charakterystyczny fragment panoramy miasta
Inny fragment ul. Wrzosowej
I jeszcze jeden widok na wieżę od Fary , tym razem od strony ul. Rzecznej , jednej z najstarszych i najkrótszych uliczek w mieście - też po remoncie . Wygląda równie pięknie jak Wrzosowa.
Piękne to Twoje miasto i widać że ma doskonałych gospodarzy. I dbają o tradycyjne miejsca. Tak powinno być. Czyli Wnusia miała rację zmieniając plany . Buziaki
OdpowiedzUsuńMiała . Tradycyjnych miejsc i takich , które wiążą się z jakimiś zdarzeniami jest w mieście sporo . Po niektórych są ślady w postaci wmontowanych w chodnik tablic, inne upamiętniają jakieś instalacje albo wystawy okresowe . Miasto żyje i pięknieje.
Usuń