i jakiś taki opór materii. Po prostu ujechać nie mogę . Jutro ostatni dzień pracy na szczęście ( a może nie , jeśli się znów coś powywraca do góry nogami) . Kontynuuję inwenturę i opornie mi to idzie jak jeszcze nigdy. Mam nadzieję podciągnąć jutro od rana. Dziś mi nie źle szło do mniej-więcej 11.00 , potem jak by się sprzysięgło.
W domu leżę pod kocem , trochę czytam ( książka wciągająca i już połowę przeczytałam a liczy sobie 830 stron; takie lubię najbardziej), trochę buszuję po necie i się złoszczę . Łapie mnie jakiś katar.
Też miałam dzisiaj kiepski dzień, ale będzie dobrze poczarujemy w Sylwestra i się naprawi .Odzyskalam dostęp do komentowania a to już coś dobrego.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńPoczarujemy , ja tam tradycyjnie zapalę świece , ale trochę się boję co w nich zobaczę. Co tam , będzie lepiej .
UsuńFajnie, że możesz komentować .
Usuń