i bez zbędnego pośpiechu . Zdążyłam posiedzieć sobie w wannie, upiec chlebek i placek drożdżowy i przygotować podwieczorek ; nic szczególnego cisto , kawa , owoce i winko. W planach miałam też kolację , ale nie mogli dłużej zostać . Kolega właściwie po raz pierwszy wybrał się w podróż dłuższą niż pół godziny od czasu operacji kręgosłupa i nie zbyt dobrze to zniósł . Ma jakieś powikłania . Cieszę się jednak ,że mogliśmy się spotkać i pogadać , choć jak zwykle chciałoby się dłużej. Ciekawostka ; dekoracja się podobała . Atrapa kominka mojego pomysłu też . Po raz pierwszy widzieli ją nie na zdjęciu a naprawdę , z płonącymi świeczkami . Deser się udał , nawet lepiej niż się spodziewałam i był pyszny.
A poza tym przygotowałam mężusia na jutrzejszy wyjazd pod Wrocław . Szkoda ,że jedzie tylko na dwa dni , bo gdyby jechał na dłużej to bym namówiła chłopaków , żeby mu jaskinię odświeżyli . Jeszcze się okazja trafi .
Obmyśliłam już jak uszyc maskotki , o które prosiła wnusia i wnusiu. Jutro lecę do miasta po materiał. Coś z tego będzie.
Czyli wszystko na medal. A w nowym tygodniu nowe pomysly i nowe atrakcje. Niech będzie jaki wymarzysz sobie.:***
OdpowiedzUsuńGdyby miał być wymarzony , to musiał by być cały wolny , najlepiej gdzieś w lesie bez dzwoniących telefonów , ale pomarzyć sobie mogę .
UsuńKusisz tym plackiem drozdzowym. Dawno nie robilam. Przejzalam twoje ostatnie wpisy. Dobrze, ze u ciebie dobrze!
OdpowiedzUsuńZrób , zrób ; placek drożdżowy to najlepsze ciasto świata , a mnie się dodatkowo kojarzy z kuchnią babci.
Usuń