szalała dzisiejszej nocy . Dawno takiej nie było . Poczyniła szkody , tak ,że od wczesnego rana mieliśmy co robić . Znaczy nadprogramowa kasa w perspektywie. Burza nie wiele zmieniła , dzień był niesamowicie duszny i gorący . W pracy upał mi nie straszny i tu ukłon dla techniki. Klimka się sprawdza. Zaczerwienił się pierwszy pomidor w moim ogródku. W poniedziałek będzie się nadawał do jedzenia .
Po pracy pojechaliśmy do Aschaum poszukać prezentu dla wnucząt . W niedzielę świętujemy poczwórne imieniny ; dziadka , wnuczka , młodszej synowej i wnuczki. Dla męzusia mam koszulkę i krawat ; właściwie dostał już wcześniej ,może jeszcze mu coś dorzucę . Dla synowej kupiliśmy piękną ,wielką , pachnącą świeczkę - różę , a dla wnucząt tradycyjnie - zabawki. Imprezkę robimy u nas . Wolałabym na działce , ale teściowa nie wejdzie , boi się chodzić po miękkim gruncie . Podzieliłyśmy się robotą ; starsza synowa robi sałatki , młodsza piecze ciasto , a ja robię deserki ,zapewniam napoje i oprawę stołu. Na kolację wspólnie zamawiamy pizzę . Jutro muszę chatkę ogarnąć i wszystko sobie przygotować . W tym układzie na ogródek już nie pojadę .
I jak widać własne podwórko znów górą. Wielkie sprawy tego świata przegrywają z szarą rzeczywistością . Może i lepiej , przynajmniej człowiek się nie denerwuje.
Własne podworko najważniejsze. Szczególnie jak nie mamy wplywu na wielkie rzeczy tego swiata. Impeza z pewnoscia bedzie udana. Lubię letnie imprezy nawet W domu. Burzy w sumie zazdroszczę bo zapomniałam co to deszcz. U nas znów trzęsie. I straszy. Ja na szczęście nad morzem. Tu nie odczuwamy A było 4,2. Buziaki
OdpowiedzUsuńChciałam dać wyraz Twoim opowieściom i coś nie poszło , nie wiem dlaczego . Dziś znow na burzę się zanosi , ale jak to u nas raczej udaje ,że pada. jeśli w ogóle , to nawet największa ulewa nie trwa dłużej niż pół godziny
Usuń