okazał się szaleńczy . Mnóstwo zleceń , mnóstwo zamówień i jak to w takich przypadkach bywa , grafik do góry nogami wywrócony. A co tam , dajemy radę , choć do domu wróciliśmy około 19.00.
Dobrze,że się to wszystko jeszcze jakoś kula , bo za chwilę wznawiamy pracę na budowie , a na to kasy potrzeba.
Na targ się nie wybrałam , zabrakło mi czasu jak zwykle. Może za tydzień.
W sobotę robię sobie kompletny luz . Postanowiłam nic nie robić poza tym co najniezbędniejsze. Muszę odpocząć .
Powiększyła mi się znów ilość szklanek . Wszystko przez to,że na spóźniony obiad weszliśmy do Mcdonalda. Zwykle unikamy , ale za późno już było ,żeby coś w domu przygotować , a w restauracjach długo byśmy czekali . Nie jest to akurat zdrowy sposób na odżywianie , ale coś zjeść trzeba. Przy okazji załapaliśmy się na szklanki do napojów jako dodatek do jedzenia .
Kupiłam sobie elektryczny pilnik do stóp . Moja konsultantka z Avonu przyniosła mi go dzisiaj. Taki pilnik w roosmanie kosztuje grubo ponad 100 zł a do tego każdą nakładkę trzeba kupić osobno , a ten avonowski ma w komplecie aż trzy i kosztował 69zł. Zobaczymy jak się sprawdzi . Cos podobnego miały panie w tym SPA co to mnie wysłały do niego w styczniu synowe ale pewnie to był jakiś profesjonalny .
A tak poza tym jak w piosence Elektrycznych Gitar "wszyscy mamy źle w głowach ,że żyjemy ". To tak a propos sytuacji politycznej w naszym kraju . Mam jakieś deja vu - jak bym do PRL-u wróciła .
Nie Ty jedna tak czujesz! Wrrr!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć ,że nie jestem sama
UsuńNajważniejsze, że się kręci a z wiosną sił przybędzie. Buziaki
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę , niech no tylko słoneczko poświeci
Usuń