nie świętujemy . Mężuś na antybiotykach . Wczoraj wprawdzie zjadł ostatnią dawkę , ale na winko za wcześnie po takiej kuracji. Wirusy górą póki co , wczoraj trafiło wnusię i starszą synową i to bardzo konkretnie , bo z temperaturą i kaszlem i w ogóle fatalnym samopoczuciem. Leżą obie. Mnie minęło już bez śladu.
Jutro środa popielcowa , a to tak jak by początek wiosny . Pogodowo to właściwie już wiosna. Dziś było 10 stopni na plusie.
Dziś zamiast przetrząsania szaf i szafek zajęłam się prasowaniem ale nic straconego ; nadrobię . Mam tych szaf i półek trochę a wszystkie zawalone po brzegi . Trzeba nie złej logistyki ,żeby to po kolei ogarnąć .
W mieście kolor czerwony aż bije po oczach a różne serduszka mniejsze i większe aż kipią z wystaw sklepowych . Kolejny sposób ożywienie martwego sezonu w handlu ; Walentynki a jakże . Ja tam nie honoruję tego swięta - nie święta z importu . Z Św Walentym zawsze mi się kojarzył bliżej nie uzasadniony zakaz szycia w tymże dniu . Tylko dlaczego akurat szycia , tego już się jak żyję nie dowiedziałam i pewnie się nie dowiem.
A poza tym jak zwykle ; pracy wciąż przybywa. Rozliczyłam kilka wykonanych robót a to wiadomo , daje perspektywę na kasę , co mnie bardzo cieszy. Załatwiliśmy z mężusiem wymianę dowodów . Urzędnicy to jest zadziwiająca sekta ; siedzi w biurze trzech , a obsługuje jeden. Reszta nie wiadomo czym się zajmuje , a kolejka za drzwiami rośnie i się piekli . I nic dziwnego ; staliśmy przed drzwiami 20 minut czekając na swoją kolej ( a jak przyszliśmy to mieliśmy fart; była przed nami jedna osoba ) i 25 minut po wejściu do biura czekając aż pańcia papierki powypisuje. W tym czasie osób w poczekalni nazbierało się pięć. I tak nie koniec , bo za około trzech tygodni musimy się zgłosić po odbiór i znów odstać swoje w kolejce.
Wirusy w ataku. ja mam nadzieję, że na jakiś czas zdobyłam odporność ale i tak dopiero antybiotyk pomógł. W Ascoli jeszcze Walentynek nie widać. O zakazie szycia pierwsze słyszę. Ciekawe dlaczego? :)***
OdpowiedzUsuńNo właśnie ,wszyscy w naszej okolicy o tym wiedzą ; moja babcia , matka , teściowa i inne ciotki, ja też od dzieciaka , ale dlaczego nijak nie mogę rozpracować .
UsuńZdrowotności całej Rodzince życzę!
OdpowiedzUsuńA z walentynkami mam tak samo. Nie obchodze, bo to nie nasze święto, a wypożyczek nie lubię!
Dziękuję w imieniu rodzinki .No właśnie , pogoniłam haloowinowych przebierańców to mi mąkę na wycieraczkę wysypali . Moim sąsiadom zresztą też . ja sobie wycieraczkę wysprzątałam , sąsiadzi- kawalerowie nie.
UsuńTo już wiemy dlaczego nie wolno było szyć. Można sie było ukuć i zachorowac na padaczkę :)W Polsce święty Walenty, zanim stał się patronem zakochanych, przez stulecia był przede wszystkim patronem ludzi cierpiących na epilepsję i choroby nerwowe. Według Podgórskich, "we wsiach mazowieckich w wigilię św. Walentego obowiązywał ścisły zakaz szycia. Ukłucie się igłą powodowało bowiem nieuniknione zapadnięcie na niechcianą i nieuleczalną padaczkę".
OdpowiedzUsuńNo popatrz , czego to nie piszą w tych internnetach . O tym ,że był patronem epileptyków to wiedziałam , ale o igle już nic. Dzięki za informację
UsuńWięcej o tym święcie tu http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Sw-Walenty-patronem-nie-tylko-zakochanych,wid,11971508,wiadomosc.html
OdpowiedzUsuń